Rozdział 11 Nie mam ojca
Duma Daniela bolała, ale nie wiedział, jak sobie z nią poradzić. Nie mógł wsadzić chłopca do worka i wrzucić do morza. Świat mógłby być w stanie wrzenia!
Tymczasem Alex był zdumiony, słysząc, jak Max cytował jego zdanie. Uśmiechając się, zgiął kolana, tak że ich oczy były na tym samym poziomie. „Czy rozumiesz, co oznacza irracjonalne?”
Max skinął głową. „Nie logiczne myślenie. Jego oskarżenie było całkowicie nierozsądne. Jak można nazwać szpiegiem tak słodkiego malucha jak ja?”