Rozdział 118 Nie mogę oddychać
„Chodzi o twojego dziadka i tego wielkiego faceta” – wyszeptał Max.
Uśmiech Daniela nagle zgasł. Złe przeczucie wypełzło z jego serca. „Co jest z nimi nie tak?”
Po obejrzeniu, jak drzwi zamykają się szczelnie, Max podniósł rękę obok ust. „Słyszałem ich wcześniej. Twój dziadek poprosił tego wielkiego faceta, żeby kogoś otruł. Myślę, że to mama”.