Rozdział 467 Przedstaw swojego chłopaka swojej rodzinie
Wzrok Aleksandra był utkwiony w oczach Sophii, a jego zrozumienie było tak ostre jak ostrze migoczące w cieniu jego oczu, jakby potrafił przeniknąć wzrokiem jej duszę.
Delikatnym, rozważnym ruchem wyciągnął palec i musnął nim jej policzek. „Nie martw się” – powiedział, jego głos był spokojny, opanowany. „Dokładnie wiem, co robię”.
„Ja po prostu... boję się, że znów zdenerwujemy dziadka...” wymamrotała Sophia głosem niewiele głośniejszym od szeptu.