Rozdział 241
Odwróciłam się, by iść dalej. Zobaczyłam osobę mniej niż dziesięć kroków przede mną, która miała mały uśmiech na twarzy.
Miał na sobie ciemny strój, stał wysoki i wyprostowany. Jego jasne oczy błyszczały jak gwiazdy, a uśmiech na jego ustach był słaby, ale czarujący.
Nie widząc go przez kilka dni, bez telefonów i odpowiedzi na moje wiadomości, myślałem, że nasze drogi rozeszły się na dobre. A jednak oto był, nagle pojawiając się przede mną.