Rozdział 102
„Calhoun, nikt nie próbuje jej posadzić na krześle, my się tylko martwimy” – wyrzucił z siebie dziadek, co jeszcze bardziej rozgniewało Calhouna. To było najmniej, czego się po nim spodziewał.
Wstał energicznie i chwycił Emilynę za rękę, pomagając jej wstać. „Dobrze! Skoro nikt nie chce uszanować mojej decyzji o moim życiu. Wynośmy się stąd!” – warknął, odwracając się, by odejść.
Babcia chciała za nim pójść, ale dziadek spojrzał na nią surowo. „Za bardzo rozpieściliśmy tego chłopca. Staramy się tylko o niego dbać!” – powtórzył surowo.