Rozdział 46
Chłodne powietrze i zapach hotelu wypełniły jej nozdrza, gdy weszła do białego budynku. Ponieważ był piątek, hotel miał być zatłoczony, ale było odwrotnie. Był raczej pusty. Wtedy sobie przypomniała. Nadal była trzecia po południu.
Recepcjonistka uśmiechnęła się z daleka, gdy Emilyna do niej podeszła.
„Dzień dobry i zapraszam do Chanolle Hotels, nazywam się Emily i jestem do państwa dyspozycji” – powiedziała z najjaśniejszym uśmiechem.