Rozdział 156
„Och, mój Boże”. Charles poczuł, że masuje sobie klatkę piersiową. To było tak, jakby wszystkie bóle przeszłości powróciły. „Calvin, jak mogłeś? Jak mogłeś!”
Charles trzymał jeden z dokumentów i ze złości zacisnął dłoń na papierze.
„Może powinniśmy zrobić sobie przerwę” – powiedziała nagle Sophia, głaszcząc Charlesa po plecach. „To może być zbyt przytłaczające”.