Rozdział 2
„Moje maleństwo!” Sophia obudziła się z ręką na brzuchu, a jej serce biło jak szalone. „Moje maleństwo –”
„Sophia, uspokój się-” Sophia zwróciła się do mężczyzny, który wołał ją po imieniu. Była zszokowana jego obecnością i początkowo nie mogła pojąć, co mówił.
Obok jej szpitalnego łóżka stał Alexander King, pierworodny syn najbogatszej rodziny w mieście Halliport. Chociaż była w nim zauważalna zmiana, Sophia natychmiast go rozpoznała. Był postacią z jej przeszłości, kimś, kto stał się obcy zarówno dla niej, jak i dla jej męża.
W normalny i szczęśliwy dzień Sophia była jak promień słońca. Miała długie, falowane blond włosy, twarz w kształcie serca i olśniewające zielone oczy. Jednak tego dnia Sophia nie musiała patrzeć w lustro, aby wiedzieć, że jest wrakiem. Kilka godzin wcześniej płakała w samochodzie, ale uratował ją nieznajomy. Po przejściu badań lekarskich i zabiegów zemdlała z powodu stresu emocjonalnego. A teraz znów znalazła się w swoim nieszczęśliwym stanie, panikując w nieznanej sali szpitalnej.
„Sophia, dziecko jest-” Głos Aleksandra był ledwo słyszalny, gdy próbował wyjaśnić.
Sophia była nadal zdezorientowana widokiem Aleksandra, ale gdy przemówił, słabo zapytała: „Co? O co chodzi, Aleksandrze?”
Aleksander westchnął, pokręcił głową i powiedział nieszczęśliwym tonem: „Straciłaś dziecko, Sophia. Przykro mi”.
Na początku Sophia po prostu tam siedziała. Słowa, które powiedział, dźwięczały jej w głowie: „Straciłaś dziecko, Sophia. Przykro mi”.
Łzy zapiekły ją w oczach, zanim wyrzekła: „Nie... Nie. Nie!” „Przepraszam” – powiedział Alexander.
„Nie! To niemożliwe!” krzyknęła. „Tak bardzo tego chciałam – przez tyle lat!”
„Nie obchodzi mnie Ethan; chcę tylko mojego dziecka! Alexandrze, proszę, powiedz mi, że to nieprawda” – wykrzyknęła Sophia. Przypomniała sobie wszystkie swoje wysiłki w staraniach o poczęcie: wizyty w szpitalu, operację, zastrzyki i wszystkie suplementy, które musiała przyjmować.
W końcu zaszła w ciążę, ale straciła dziecko. Dlaczego świat był tak niesprawiedliwy?
„To nie może być prawda. Nie może!” Jej nos się rozchylił, a ona rzuciła poduszką ze złości. Sophia nie przejmowała się tym, że nieświadomie celowała w Aleksandra Kinga. Teraz obchodził ją tylko jej żal.
„Uspokój się, Sophio” – zasugerował Aleksander.
„Nie!” Łzy Sophii zamgliły jej wzrok. Wykrzyknęła: „Nie mogę się uspokoić! Nie mogę-”
Sophia nie wiedziała, kiedy ani jak to się stało, ale następną rzeczą, jaką wiedziała, było to, że ramiona Alexandra były ciasno owinięte wokół jej ciała. Rozkazał: „Uspokój się, powiedziałem! Uspokój się. Spokojnie”.
„Nienawidzę Ethana! Nienawidzę go! To wszystko jego wina!” – powiedziała Sophia. Płakała jeszcze bardziej, tak bardzo, że jej łzy poplamiły drogi garnitur Alexandra.
Zupełnie niespodziewanie przypomniały jej się nadzieje po operacji. Niedbale wypowiedziała swoje myśli, a łzy wciąż spływały po jej delikatnej twarzy: „I-1 miała zająć się moim dzieckiem, zaśpiewać mu piosenkę, położyć go spać, zabrać do szkoły – to – to w końcu był mój moment”.
Sophia była niepocieszona. Jej ciało trzęsło się z każdym gorzkim słowem, które opuszczało jej usta, a jej krzyki odbijały się echem surowych emocji. Jej twarz była zaczerwieniona, a oczy opuchnięte od potoku łez.
Podczas gdy Sophia nadal wylewała swoje serce, poczuła, jak uścisk Aleksandra zaciska się wokół jej talii i pleców. Pomimo nie rozumienia, dlaczego tam był i oferował jej wsparcie, nie sprzeciwiła się. W tym momencie Sophia była otwarta na przyjęcie pocieszenia od każdego.
Sophia również wzmocniła swój uścisk wokół Aleksandra. Płakała i płakała, aż jej łzy wyschły. Nie wiedziała, jak długo pozostała w jego ramionach, aż ucichła. Jej uścisk rozluźnił się wokół Aleksandra, a on się odsunął. Jej ramiona delikatnie wylądowały na jej kolanach, a jej oczy wyglądały na odległe.
Nastąpiło kilka dobrych minut ciszy, podczas których Sophia myślała tylko o swojej ciąży. Nie wypowiedziała ani słowa, podobnie jak mężczyzna przed nią.
Kiedy w końcu spojrzała na Aleksandra, niedbale otarła twarz dłońmi i zapytała: „Czy – czy próbowali wszystkiego, żeby uratować moje dziecko?”
„Oczywiście” – odpowiedział pewnie. „Ale-”
Alexander przełknął ślinę i przemówił głębokim, lecz łagodnym głosem: „Powinienem pozwolić doktorowi ci to wyjaśnić”.
Silnymi ramionami wydostał się z łóżka i usiadł na wózku inwalidzkim. Zajęło to chwilę, ale w końcu Sophia zareagowała, marszcząc brwi. Pomyślała: „Czekaj, co? Alexander King nadal jest na wózku inwalidzkim?”
Sophia przypomniała sobie, jak wiele lat temu Aleksander King miał wypadek na nartach, który uniemożliwił mu chodzenie bez pomocy. Jednak z pewnością nie spodziewała się, że Aleksander będzie poruszał się na wózku inwalidzkim aż do tego dnia.
„Pójdę po lekarza”, powiedział Aleksander, zanim wyprowadził swój wózek inwalidzki za drzwi. „Doktorze Martinie? Wiktorio? Ona jest przytomna! Przyjdź tu natychmiast! Porozmawiaj z nią. Nie mogę... nie mogę z dzieckiem”.
Victoria? Sophia skrzywiła się na dźwięk tego imienia. Victoria Martin?"
Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowała, było zobaczenie kolejnego Martina, ale czy Victoria mogłaby być kimś, komu mogłaby się zwierzyć? Tak, Victoria jest Martinem, ale dalekim kuzynem Ethana, położnika-ginekologa.
Niedługo potem Victoria weszła do szpitalnej sali. Na jej twarzy malowało się poczucie winy, gdy powoli szła w kierunku Sophii. Zanim Sophia zdążyła cokolwiek powiedzieć, Victoria mocno ją objęła, płacząc za Sophią. „Przykro mi z powodu dziecka, Sophia. Przykro mi z powodu mojego głupiego kuzyna! Nigdy mu nie wybaczę, że tak cię skrzywdził”.
Nie mogąc powstrzymać swoich emocji, Sophia znów zaczęła płakać.
„Zazwyczaj poronienia przed trzynastym tygodniem nie wymagają hospitalizacji, ale krwawiłaś bardziej niż się spodziewano, więc chciałam zatrzymać cię tutaj na co najmniej dwa dni, aby upewnić się, że nie ma żadnych komplikacji” – Victoria ostrożnie wyjaśniła Sophii. „Podejrzewam, że to nie był tylko upadek. Byłaś zestresowana emocjonalnie, a to nie było zdrowe”.
Minęła ponad godzina odkąd dowiedziała się o poronieniu, ale Sophia nadal nie chciała, żeby Victoria odeszła od niej. Więc jako jej lekarz, Victoria opowiedziała jej wszystko, co się z nią stało.
Trzymając Sophię za rękę, Victoria powiedziała: „Wszystko ma swój powód, Ri. Po prostu wierz. Modlę się, żebyś pewnego dnia miała kolejne dziecko z właściwym mężczyzną. Oczywiście, Ethan nie jest właściwym mężczyzną dla ciebie. Zasługujesz na kogoś lepszego”.
Sophia spojrzała na Victorię ze smutnym wyrazem twarzy i słabym głosem odpowiedziała: „Dziękuję, Victorio”.
Właśnie wtedy Sophia odwróciła się w stronę drzwi i zobaczyła Aleksandra wpatrującego się w nią przez mały otwór. Sophia była tak pochłonięta swoim smutkiem, że nie zauważyła, że Aleksander cały czas był za drzwiami. I oczywiście drzwi były uchylone.
„Alexander, dlaczego on tu jest?” Sophia zapytała ledwie szeptem.
Victoria wyglądała na zdezorientowaną. Odwróciła się w stronę drzwi, zanim spojrzała z powrotem na Sophię. Niechętnie odpowiedziała: „To pan King przywiózł cię do szpitala, cóż, jego asystent zaniósł cię na pogotowie”.
„Och” odpowiedziała słabo Sophia.. Zerknęła w dół i wymamrotała: „Powinnam mu podziękować”.
Victoria spojrzała przez drzwi i zasugerowała: „Cóż, pozwól, że dam ci szansę, żeby to zrobić. Muszę też zająć się innymi pacjentami, ale wrócę”.
Po tym, jak Victoria się przeprosiła, wszedł Alexander. Sophia poczuła, jak temperatura w pokoju spada, jakby mężczyzna przywiózł ze sobą Antarktydę. W tym momencie jej gardło było suche jak papier, ale zdołała powiedzieć: „Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś”.
Nie był to byle jaki szpital; to był najlepszy szpital w Halliport, The King's Medical Center, placówka należąca do rodziny Alexandra.
„Przypadkowo przejeżdżaliśmy obok twojego samochodu i zauważyłem, że jesteś w niebezpieczeństwie. Oczywiście, musiałem pomóc” – powiedział Alexander spokojnie, patrząc jej prosto w oczy.
„Musiałaś przegapić bardzo ważne spotkanie” – zauważyła Sophia, rozglądając się po pokoju. Kiedy jej wzrok padł na zegar ścienny, była oszołomiona, widząc, że była już po dziesiątej wieczorem. Było południe, kiedy opuszczała rezydencję Martinów, co oznaczało, że Aleksander spędził dziesięć godzin, pomagając jej!
Usta Sophii się rozchyliły, ale z trudem znalazła słowa. Minęła chwila, zanim jej wzrok powrócił do Aleksandra. „Pewnego dnia odwdzięczę się przysługą. Mam nadzieję, że mi pozwolisz”.
Aleksander uniósł brodę, jego wyraz twarzy był zdecydowany.
Pamiętaj o swoich słowach, Sophia Allen, bo ja będę zbierać. Na razie odpoczywaj. Jedz dobrze. Wrócę.
Ciężka cisza wypełniła pokój, gdy Aleksander wyszedł i pozostał tam dobrą minutę.
Kiedy Sophia była cały czas, przełknęła ślinę, jej serce trochę przyspieszyło. Zastanawiała się, co Aleksander miał na myśli. „On odbierze?”