Rozdział 276
„Przez dwadzieścia siedem długich lat” – kontynuował, jego głos się wzmagał i zanikał. „Dźwigałem ciężar żalu, smutku. Miałem wszystko – bogactwo, sukces – ale to wszystko nic nie znaczyło, bo moje serce było puste bez ciebie”.
Nie chciał o tym myśleć, ale w jego głowie błysnęły wspomnienia Olivii i jego depresji. Powiedział: „Zaakceptowałem smutną prawdę w moim życiu i uznałem, że mój przedłużający się smutek był sposobem nieba na ukaranie mnie za to, że cię zostawiłem”.
Charles wciągnął głęboki oddech. Spojrzał na Sophię, a potem z powrotem na Raelyn. Potem powiedział: „Nagle coś się stało. Coś dobrego”.