6Rozdział 1 Kłamstwo
Punkt widzenia Emily
Uwielbiam seks.
Tak, dobrze słyszałeś. Kurwa, kocham seks. Myślę, że to najbardziej rozkoszna aktywność dla ludzkości. Po co oglądać N** x, skoro można się pieprzyć? Po co czytać powieści, skoro można się pieprzyć?
Gdybym mogła, uprawiałabym seks cały czas.
Patrząc na szyld na drzwiach klubu nocnego, dreszcz przechodzi mnie po plecach, gdy widzę nazwę klubu: City of Sin Club.
No cóż, już jestem podekscytowany.
Wnętrze klubu nocnego jest słabo oświetlone, a ludzie w różnym wieku, płci i orientacji tańczą lub obmacują się.
A co z tego, że przyjechałem do LA z Jake'iem Knightem, moim szefem, żeby robić interesy? To nie znaczy, że nie mogę się dobrze bawić i zasmakować mężczyzn w LA.
Nigdy nie kończę seksu dłużej niż tydzień, ale też nigdy nie sypiam z tym samym mężczyzną dwa razy.
Niektórzy uważają mnie za dziwkę, ale mam w dupie, co o mnie myślą. Jestem szczęśliwa taka, jaka jestem.
Nie mam czasu na związki. Jedyne, co jest pewne w związku, to złamane serce. I przysięgłam, że nigdy więcej nie pozwolę innemu mężczyźnie złamać mi serca.
Właśnie gdy zbliżam się do baru, zdaję sobie sprawę, że jakiś facet mnie obserwuje. Jego spojrzenie jest uwodzicielskie, więc dokładnie wiem, co ma na myśli.
Oblizując usta, idę uwodzicielsko w jego kierunku. „Hej. Chcesz się pieprzyć?”
Punkt widzenia Jake'a
Wchodzę pod ciepły strumień prysznica, rozkoszując się uczuciem ciepłej wody uderzającej o jego ciało. Po chwili wyłączam prysznic i wycieram się.
Wchodząc do pokoju hotelowego, właśnie zrzuciłam ręcznik z talii, gdy zadzwonił mój telefon. Podeszłam do łóżka i go podniosłam.
Patrząc na ekran, uśmiech rozciąga moje usta, gdy widzę dzwoniącego. „Hej, kochanie.”
„Nie waż się mówić do mnie 'Sweetie'!” Dojrzały kobiecy głos rozbrzmiewa z drugiej strony. Uśmiech znika z mojej twarzy.
„Mamo, coś nie tak?” Spojrzałam na ekran telefonu, żeby sprawdzić, czy dobrze odczytałam imię.
„Jesteś w LA i nie raczyłeś mi powiedzieć. Nie mogę w to uwierzyć!” Jej głos brzmi oskarżycielsko.
Powstrzymuję jęk. Ugh. Głównym powodem, dla którego przyjechałam do LA, było spotkanie rodzinne, które miało się odbyć pojutrze. W międzyczasie miałam nadzieję załatwić jakieś interesy.
Dlatego zarezerwowałem hotel, aby tam zatrzymać się na jakiś czas.
"Mamo, ..."
„Nie możesz mi kłamać, Jake. Alfred cię widział.”
„Mamo, przyjechałem dopiero wczoraj wieczorem.”
To też kłamstwo. Moja mama po prostu nie może wiedzieć, że jestem w LA od trzech dni.
„Och... To nie jest wystarczające wytłumaczenie. Powinienem był zostać poinformowany. Dlaczego jeszcze nie jesteś w domu? Gdzie jesteś? Kiedy wrócisz do domu?”
„Zajmuję się sprawami, mamo, ale obiecuję, że w piątek wrócę do domu”.
„Dobrze, ale mam ci jeszcze coś do powiedzenia” – zdradza moja mama.
Nie, nie podoba mi się to. Nie podoba mi się złośliwy ton, którego używa.
„Pamiętasz Dotty, córkę pana...
Jęczę z frustracji, zanim ona zdąży dokończyć zdanie. Ta kobieta jest niemożliwa. Wsuwając rękę we włosy, idę w stronę okna.
„Naprawdę, mamo? Rozmawialiśmy o tym miliard razy”.
„Jake Knight, masz trzydzieści lat. Nie będziesz miał trzydziestu lat wiecznie. Musisz się ustatkować. Twój tata miał 27 lat, kiedy się ze mną ożenił”.
Prawie widzę frustrację na jej twarzy, chociaż jej nie ma przede mną, co jednocześnie mnie irytuje i bawi.
„Jak powiedziałaś, mamo, mam trzydzieści lat. Trzydzieści, nie szesnaście. Mogę decydować, kiedy się ustatkować i z kim”.
Wzdycham. Ile razy ona chce, żebym jej powiedział to samo?
Z telefonu dochodzi głośny westchnienie. „Po prostu chcę pomóc synu. Może trudno ci wybrać”. Mówi słodko. „Tylko ten jeden raz, proszę. Obiecuję, że zrozumiem, jeśli się z nią umawiasz i ci się nie spodoba”.
Prycham. Jakbym nigdy wcześniej nie słyszał tych słów. Moja matka próbowała umówić mnie z kobietami, które sama wybrała, trzy razy. Te randki w ciemno nigdy nie wyszły.
„Mamo, nie mogę wyjść z Dotty” – mówię stanowczo. Następne słowa wypowiadam, zanim zdążę pomyśleć. „Mam dziewczynę”.
Moja mama milknie na sekundę. Kilka sekund przed tym, jak rozwali mi bębenki w uszach swoim podekscytowanym piskiem.
„O mój Boże? Mówisz serio, prawda?”
„Oczywiście, mamo. Un, ja... nawet ją przyprowadziłem. Nawet zabiorę ją na zjazd. Chciałem, żeby to była niespodzianka, ale ty to zepsułaś”
Kurwa, kurwa, kurwa. Co ja kurwa robię? Po co jeszcze kłamię?
„O Boże, taka miła niespodzianka!” Moja matka piszczy podekscytowana. „Nie możesz uwierzyć, jak mnie uszczęśliwiłeś dziś wieczorem. Kim ona jest? Jaka ona jest? Czy jest ładna? Jakie to głupie pytanie. Zdecydowanie jest przepiękna”.
„Uspokój się, mamo. Zaraz ją przyniosę”.
Cholera, czemu ta kobieta jest taka uparta? Nigdy jej nie powiedziałem, że jestem nieszczęśliwy ani nic, więc dlaczego tak nalega, żebym się ustatkował? Teraz spójrz na kłamstwa, które mi kazała opowiadać.
„Masz rację, kochanie..... Tak, kochanie. Już idę!... Nie uwierzysz, co Jake mi mówi...” Moja mama krzyczy, przez co odsuwam telefon od ucha. „Jake, twój ojciec dzwoni do mnie. Ojej, nie mogę się doczekać, żeby mu powiedzieć dobre wieści. Jestem taka szczęśliwa!”
„Dobrze, mamo. Do zobaczenia.”
Zaraz po rozłączeniu się zdaję sobie sprawę, jak wiele namieszałem. Jestem w głębokim gównie. Co ja sobie, do cholery, myślałem, okłamując mamę w ten sposób? Nie mam nawet dziewczyny !
Okej, zobaczmy. Może pójdę sam i skłamię mamie, że coś przyszło, więc nie mogłem zabrać mojej „dziewczyny”. Nie, to nie przejdzie.
Znając moją mamę, może nawet pojechać ze mną do Nowego Jorku, żeby poznać moją dziewczynę”.
Nie ma szans, żeby moja mama zrezygnowała ze znalezienia mi kobiety, jeśli nie zareaguję szybko.
Oznacza to, że muszę sprawić, by uwierzyła, że mam dziewczynę. Muszę znaleźć kogoś, kto będzie udawał moją dziewczynę na zjeździe rodzinnym.
Ale kto?