Rozdział 398
Punkt widzenia Sereny
W biurze jest ciszej niż zwykle. Może to późna pora albo fakt, że większość ludzi już poszła do domu. Ale gdy zerkam przez pokój na Stevie pochyloną nad laptopem, wiem, że coś jest nie tak.
Zawsze miała sposób na przepychanie się, udawanie, że wszystko jest w porządku, gdy ewidentnie tak nie jest. Ale dziś wieczorem wygląda, jakby jechała na oparach. Jej włosy są spięte w niechlujny kok, który grozi zawaleniem, a jej twarz jest blada, niemal upiorna.