Rozdział 311 To naprawdę Ty!
Arthur zaśmiał się ciepło, jego oczy błyszczały rozbawieniem. „Emily, właśnie wygłosiłem całą mowę przed wszystkimi. Naprawdę nie usłyszałaś ani jednego słowa?”
Zarumieniona ze wstydu, Emily przybrała delikatny różowy kolor. „Przepraszam, panie Flores” – wyjąkała, a jej głos zabarwił się niepokojem. „Muszę przyznać, że byłam dość zaskoczona”.
Odganiając jej obawy uspokajającym uśmiechem, Arthur odpowiedział z pewnością siebie: „Nie martw się, możesz na mnie liczyć. Nigdy nie zawiodłbym się na sukience, którą sam uszyłem. To, co masz na sobie, jest bez wątpienia dziełem, które stworzyłem dwa lata temu. To prawdziwy zaszczyt widzieć, jak zdobi kogoś tak promiennego jak ty”.