Rozdział 124
Kiedy wyciągałam bułeczki cynamonowe z piekarnika, przyszli Zach i Kyra. Daniel wpuścił ich, a ja się zaśmiałam: „Zach, musisz mieć szósty zmysł, który pomaga ci wykrywać słodycze”. Daniel się zaśmiał i powiedział: „Mogłam mu powiedzieć, a może nie, że je robisz. Widział je w lodówce wczoraj wieczorem, kiedy przyszedł po coś do picia, gdy oglądaliśmy mecz”. Zachichotałam i powiedziałam: „Wszystko w porządku. Muszę tylko posmarować je domowym lukrem i będą gotowe”. Zaczęłam je lukrować, podczas gdy Daniel i Zach krążyli nad nimi jak muchy. Kyra się śmiała i powiedziała: „Przysięgam, wy dwoje, jeśli je obślinicie, to się wkurzę”. Powiedziałam: „Ja też”. Daniel zaczął chwytać jedną, ale go powstrzymałam. Powiedziałam: „Poczekaj chwilę. Kiedy lukier się nagrzewa, wsiąka między bułeczki. Poczekaj, aż wszystkie skończę”.
Gdy tylko ostatnia bułka została zamrożona, Daniel i Zach zaczęli brać po jednej. Powiedziałam: „Weź papierowy talerzyk, a ja położę ją na twoim talerzu”. Położyłam bułkę na każdym z ich talerzy i przysięgam, że widziałam, jak ich oczy zezowały, gdy wzięli pierwszy kęs. Kyra się roześmiała: „Czy ich oczy właśnie zezowały?”. Zaśmiałam się jeszcze głośniej i powiedziałam: „Teraz wiem, że to nie była moja wyobraźnia”. Śmiałam się jak szalona, gdy ktoś zapukał do naszych drzwi. Daniel otworzył je i powiedział: „Mamy tu jeszcze kilku, którzy potrafią wywąchać słodycze”. Gdy weszli, byli to mój tata, tata Daniela i Beau. Podałam każdemu z nich talerz z cynamonową bułką na niej. Każdy z nich wziął kęs i wszyscy zezowali. Mój tata powiedział: „Twoja mama nie piekła ich od lat! Są takie same jak jej”. Powiedziałam: „Powinny być. Babcia nauczyła mnie, jak je robić”.
Śmiałam się z jęków, gdy usłyszałam kolejne pukanie do naszych drzwi. Daniel powiedział: „Jesteście tacy spierdoleni. Właśnie was przyłapano”. To były moja mama, Amanda i Leah. Moja mama mówi: „Myślałam, że szukacie... Pachną tak samo jak moje”. Podaję każdej z nich talerz z bułką i biorą kęs. Moja mama mówi: „Są takie same jak moje”. Powiedziałem: „Babcia nauczyła mnie, jak je robić”. Moja mama mówi: „Powinienem niedługo zrobić. Sądząc po dźwiękach, jakie wydaje twój ojciec, powiedziałbym, że nadszedł czas”. Zaśmiałem się, a tata powiedział: „Dałbym ci, co chcesz, gdybyś zrobił je jeszcze raz”. Powiedziałem: „Nie zaczynajcie, chłopaki. Idźcie do swojego cholernego domu po to gówno”. Wszyscy się śmiali, gdy zajadaliśmy się cynamonowymi bułeczkami.