Rozdział 5: Zerwać z nim i przyjechać do North City, żeby się wyleczyć?
„Kevin, czy to nie jest syn rodziny Johnsonów?”
Henry nie był w Eucalyptus City od kilku lat i nie był zbyt dobrze zaznajomiony z sytuacją w Eucalyptus City. Nie znał nawet Sophie wystarczająco dobrze. Zawsze myślał, że jest młoda i nie wie, jak się zakochać. Teraz zdał sobie sprawę, że dorosła i nie jest już dzieckiem, którym kiedyś była.
„Tak, od rodziny Johnsonów.
„Dlaczego nagle chcesz go zbadać?” Frank był ciekaw. Logicznie rzecz biorąc, obie rodziny nie miały ze sobą żadnych kontaktów i nie miały konfliktu interesów, więc dlaczego zaczęły badać Kevina bez powodu?
„Sophie jest z nim w związku”.
Mówiąc o Sophie, Frank zrozumiał: „Sprawdzę. Ale nawiasem mówiąc, czy Sophie naprawdę pojechała do North City?”
"życzliwość."
„Wtedy ty …
Frank znał Sophie dzięki Henry’emu . W tamtym czasie Henry zabierał ze sobą Sophie , gdziekolwiek się udawał , mówiąc, że jest córką jego nauczyciela. W rezultacie kilku przyjaciół Henry’ego poznało Sophie .
Henry zapytał: „Ja co?”
Frank zawahał się: „Nic, dziewczynka podrosła, pojadę do North City, żeby ją zobaczyć następnym razem, gdy będę miał czas”.
„Co tu robisz? Nie rób kłopotów.”
Po tych słowach rozłączył się z Frankiem.
Następnego ranka Sophie nalegała na pójście do pracy, mimo że nie doszła jeszcze do siebie. Kiedy zeszła na dół, Henry przygotował już śniadanie, wszystkie o smaku eukaliptusa, w tym solona owsianka na kościach, pierożki z krewetkami i placki z rzodkiewki.
Henry miał na sobie szary sweter i czarne spodnie. Nie był tak zimny i twardy jak wczoraj. Był bardziej miękki, a nawet rysy jego twarzy złagodniały. Ale powiedział Sophie , że po tym, co powiedział wczoraj wieczorem w szpitalu, niepokój w jej sercu stał się jeszcze silniejszy.
„Wujku” zawołała Sophie.
Henry zawołał do niej: „Chodź na śniadanie”.
Sophie zawahała się na kilka sekund i podeszła, odsunęła krzesło i usiadła. To był pierwszy raz, kiedy usiadła z nim, żeby zjeść porządne śniadanie.
Niezależnie od tego, czy przyczyną były względy fizyczne, czy jego obecność, czuła się nieswojo.
Henry siedział naprzeciwko niej. Stół jadalny był dość duży, ale miał długie ręce i nogi, a ona czuła, że nie ma gdzie się ukryć.
"Lepsza?"
„Tak.” Sophie skinęła głową i pochyliła głowę, by napić się owsianki.
Nagle poczuła, że ktoś wyciąga rękę, a w następnej sekundzie dotknął jej czoła. Jego dłoń była ciepła, a ona nie odważyła się ruszyć przez chwilę. Myśląc o jego poprzednim ostrzeżeniu, nie odważyła się schować. Na szczęście zmierzył jej tylko temperaturę i nie zrobił nic więcej.
„Nie mam już gorączki. Wziąłem dziś wszystkie lekarstwa”.
"OK."
Henry zauważył, że jadła tylko owsiankę, więc wziął pałeczkami pierożki z krewetkami i ciasto marchewkowe i włożył je do jej miski. Nie zapomniała podziękować, ale jej głos był bardzo cichy, ale mógł go usłyszeć.
Zjadła miskę owsianki i odłożyła pałeczki. Henry powiedział: „Zostaw to, ciocia przyjdzie i posprząta później”.
Sophie ugryzła się w wargę. „Dziękuję, wujku. W takim razie pójdę do szpitala”.
"Wysyłam cię."
„Nie, to bardzo blisko, będziemy tam za kilka minut.”
„Idę do twojego szpitala, żeby coś załatwić, jest po drodze”.
Sophie nie miała powodu, żeby odmówić.
Henry spojrzał na nią: „Nie ruszaj się”.
Oczy Sophie rozszerzyły się, wyciągnął rękę i potarł kącik jej ust kciukiem. Ciepło, które natychmiast zniknęło, sprawiło, że jej ciało znów stało się sztywne, jej dłonie i stopy były zimne, a ona wstała z głośnym dźwiękiem tarcia na krześle.
Zaskoczona, spojrzała Henry'emu w oczy, tak głębokie jak morze przed burzą.
Henry zapytał: „A więc mnie odrzucasz?”
Skóra głowy Sophie napięła się, a jej oddech stał się niespokojny: „Nie”.
"Jesteś zakochany."
Sophie zastanowiła się i skinęła głową.
Henry przez chwilę milczał, po czym zapytał: „Przyjechałaś do North City, żeby uleczyć złamane serce po rozstaniu?”
Nie wahała się: „Tak”.