Rozdział 213
„Teraz!” ryknąłem, a mój wilk wynurzył się na powierzchnię.
Dorothy niechętnie przyniosła wózek inwalidzki z korytarza. Kiedy pomogła mi się poruszać, uświadomiłam sobie źródło nieprzyjemnego zapachu, który drażnił mój wrażliwy nos od momentu przebudzenia.
Zbrudziłem się.