Rozdział 170
Moje kostki palców uderzały o drewno, a dźwięk odbijał się echem w cichym porannym powietrzu.
(punkt widzenia Isabelli)
Nagłe łomotanie przy wejściu do mojego domku wyrwało mnie z żalu. Spędziłam noc na czuwaniu ze łzami w oczach, ściskając ceremonialną urnę Moonwood Lili i zastanawiając się, jak sobie poradzę bez wisiorka, który trzymał część jej blisko mojego serca.