Rozdział 70
Podczas gdy Sophia czekała w samochodzie panny młodej, pierścionek zaręczynowy ją oczarował. Delikatny różowy klejnot lśnił blaskiem. Każdy błysk światła, niczym maleńka gwiazda, tańczył po jego idealnie oszlifowanych powierzchniach, tworząc hipnotyzujący spektakl blasku.
„Nasycenie jest przyjemne” – zauważyła Elizabeth. Siedziała z Sophią przez całą podróż z hotelu Marriot do kaplicy Eternal Light Chapel w Halliport.
Sophia uśmiechnęła się do matki, która znała jakość klejnotu. Powiedziała: „Tak, a jego szlif jest piękny. To pierścień matki Aleksandra. Jego tata dał nam go wczoraj wieczorem”.