Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101 Strach Sophii
  2. Rozdział 102 Mój rodzaj zabawy
  3. Rozdział 103 Dorastałem w miłości
  4. Rozdział 104 To jest randka
  5. Rozdział 105 Kompromis Richarda Fullera
  6. Rozdział 106 Dług Mii
  7. Rozdział 107 Puszczenie
  8. Rozdział 108 Dźwięk pękającego serca
  9. Rozdział 109 Ból palący
  10. Rozdział 110 Dzień wypłaty Sophii
  11. Rozdział 111 Przyjdź i błagaj mnie
  12. Rozdział 112 Głos Anioła
  13. Rozdział 113 Plan zemsty
  14. Rozdział 114 Przedawkowanie
  15. Rozdział 115 Powrót do kryjówki
  16. Rozdział 116 Kochająca siostra Akt
  17. Rozdział 117 Oferta Sophii
  18. Rozdział 118 Mój zły plan
  19. Rozdział 119 Słodki mały lisek
  20. Rozdział 120 Druga szansa
  21. Rozdział 121 Rozprawa z diabłem
  22. Rozdział 122 Serce Zofii
  23. Rozdział 123 Wszystko pomieszane
  24. Rozdział 124 On gotuje
  25. Rozdział 125 Ukradł mi duszę
  26. Rozdział 126 Zły obrót
  27. Rozdział 127 Wyładowanie
  28. Rozdział 128 Róg bitewny
  29. Rozdział 129 Mrówki śmierci
  30. Rozdział 130 Prezent z i starym łańcuchem
  31. Rozdział 131 Wielka pomoc
  32. Rozdział 132 Nowy naszyjnik cesarza
  33. Rozdział 133 Moja własna sprawiedliwość
  34. Rozdział 134 Jego hasło
  35. Rozdział 135 Upijanie się
  36. Rozdział 136 Kłam mi
  37. Rozdział 137 Czas na sen dobiegł końca
  38. Rozdział 138 Pielgrzymka Blizny
  39. Rozdział 139 W tę grę mogą grać dwie osoby
  40. Rozdział 140 Bohaterski moment w wojnie
  41. Rozdział 141 Jego odrzucenie
  42. Rozdział 142 Dziedzic Venderbilta
  43. Rozdział 143 Richardpot
  44. Rozdział 144 Zła dziewczyna
  45. Rozdział 145 Uwaga Damiana
  46. Rozdział 146 Moja Claire Grey
  47. Rozdział 147 Spalić olej o północy
  48. Rozdział 148 Nowy Świat
  49. Rozdział 149 Brudne małe kłótnie
  50. Rozdział 150 Koszmarny rollercoaster

Rozdział 4 Wszyscy troje

Punkt widzenia Mii

Zgasiłem papierosa na śmietniku, gdy otworzyły się drzwi.

Lucas marszczy brwi, stojąc przy drzwiach, pół korytarza ode mnie. Nienawidzi, że palę. Patrzyłby na mnie gniewnie, łajał mnie albo tak – stałby daleko z obrzydzeniem na twarzy.

To obrzydliwy nawyk, ale kobieta potrzebuje CZEGOŚ, co pozwoli jej uwolnić ból w piersi, inaczej pęknie. Ale z drugiej strony, gdyby jego delikatna Sophia mogła sobie pozwolić na taki nawyk, on na pewno by do niej dołączył.

„No i co?” Wkłada jedną rękę do kieszeni, patrząc na mnie gniewnie, gdy w końcu podchodzi. Robi tak, gdy jest niecierpliwy. Jak w przypadku, gdy jest ze mną cały czas.

Patrzę na jego twarz, przystojną i dominującą, taką jak w dniu, w którym znalazł mnie w lesie. Ale w tamtym czasie te oczy były czyste jak kryształ, z iskrami jak Droga Mleczna. Teraz to czysta ciemność nienawiści.

Pstryka palcami, żeby zwrócić moją uwagę.

„Przepraszam...” Rzucam okiem na ziemię, wyciągając papiery rozwodowe. Wyciąga rękę, a ja w panice unikam.

Natychmiast w jego pięknych oczach pojawia się obrzydzenie, krzyczące do mnie:

[Wiedziałem, że to nie będzie takie proste.]

„Po prostu... mam jedno pytanie przed tym” – udaję, że nie widzę jego bolesnego spojrzenia, nie spuszczając wzroku z jego piersi – „... Proszę”.

Czy to coś zmieni, jeśli będę w ciąży? Chcę zapytać, nie wiem jak.

Biorąc głęboki oddech, spojrzałam w górę, tylko po to, by zobaczyć, jak przewraca oczami ze wzdychaniem: „Nie mam czasu na twoje gierki, Bliźnie”.

Wiem, że straciłem szansę na zadanie pytania.

Podnoszę pilnik tylko o cal, a on wyrywa go ze mnie, zostawiając cięcie u nasady kciuka. Zaciskam pięść, czując ból. To naprawdę nic w porównaniu z tymi, które zostawił na moim sercu.

On nawet tego nie zauważa, po prostu odwraca się, żeby odejść.

„Słyszałam cię” – wykrzyknęłam, a moje serce waliło jak szalone – „ty... ty mówiłeś, że jesteś żonaty”.

Patrzę, jak powoli się odwraca, wiedząc, że muszę wyglądać jak żałosny pies błagający, żeby go zabrać do domu. Ale muszę zapytać.

Nie wiem, czy w tym momencie, co bardziej by bolało. Strzęp nadziei... czy nawet nie. Ja po prostu... proszę dla dobra dziecka.

Okłamując sam siebie, czekam.

W tym niespodziewanym wykrzyknieniu zadał moje pytanie: „Nie chciałem dawać jej fałszywej nadziei”.

Nie odrzucał jej. Po prostu stawiał jej uczucia na pierwszym miejscu, jak zawsze. Bez względu na to, jak bardzo jej pragnie, nie pozwoliłby jej znieść nawet odrobiny bólu, nawet jeśli byłby to ból nadziei.

Gorycz eksploduje w moich ustach, tworząc brzydki uśmiech, zakładam. Ponieważ jego zmarszczenie brwi pogłębia się, gdy widzi moją twarz.

„Czy...” pytam, ale on znów się odwraca. Zatrzymuje się, znów, tym razem jeszcze bardziej zrzędliwy.

„Czy możesz skończyć te bzdury na raz?!”

Czy tęskniłbyś za mną, choć trochę, gdybym zniknęła z twojego życia... na zawsze? Patrzę na mężczyznę, którego kochałam przez dziesięć lat, a łzy wypływają szybciej niż moje słowa.

„Czy wyślesz dokumenty do Aurory, kiedy już skończysz?” Prawie ugryzłam się w język, próbując zmienić pytanie na normalne.

„Dlaczego nie możesz sam tego zdobyć?” Lucas odpowiada, dodając: „Twoje rzeczy...”

„Wyniosę je dziś z twojego domu” – kiwam głową. Już to zrobiłam. Tak naprawdę nie mam wiele. iPada, paszportu i kilku ubrań. Wszystkie rzeczy, które mi kupił, noszą ślady Sophii i ich nie chcę.

Ledwo wypełniłam moją małą walizkę, czego nie zauważył, kiedy wychodził dziś z domu. Wątpię, żeby zauważył, że czegoś brakuje dziś wieczorem.

„Jaki masz plan na później?” Lucas rzadko pyta.

„Naprawdę chcesz wiedzieć?” Nie mogę się powstrzymać, żeby nie zapytać. Jeśli tak, to może... może moglibyśmy dzielić się dzieckiem w naszym oddzielnym życiu?

„Dlaczego tak trudno jest z tobą rozmawiać?” Lucas odchodzi, zanim jego słowa dotrą do celu.

Ponieważ nigdy nie zależało ci na tym, żeby ze mną rozmawiać. Patrzę, jak znika na jej oddziale, w końcu pozwalając łzom płynąć tak, jak chcą.

Przykro mi, Lucas. Ale nie mogę ci powiedzieć o dziecku. To tylko utrudniłoby życie nam wszystkim trzem .

[Aurora, gotowe.] Piszę SMS-a. Trzy słowa i muszę dwa razy przetrzeć oczy, żeby zobaczyć.

Odpisała mi natychmiast: [Twój transport jest na dole, Wasza Wysokość.]

W zasadzie rzucam się do jej samochodu, a świat wiruje wokół mnie. Naprawdę cieszę się, że nie muszę siedzieć na ulicy i pozwalać każdemu przechodniowi oglądać show.

Aurora wciska gaz i zabiera nas kilometry od szpitala, zanim zjeżdża na pobocze i wychodzi na tylne siedzenie. Nic nie mówi i po prostu pozwala mi wypłakać sobie płuca na jej ramieniu.

Dziesięć lat. Dziesięć lat tej słodko-gorzkiej miłości. Zmarł, dziś. Po prostu... takie żałosne zakończenie. Mogłem przynajmniej odejść z godnością.

„Nie sądziłam, że ci się uda” W drodze na lotnisko Aurora kilka razy mnie obserwuje, zanim mruczy pół żartem, pół serio: „Nie byłam zbyt zaskoczona, kiedy powiedziałeś mi, żebym odwołała, nie tak bardzo, jak później, kiedy wróciłeś do planu. Co się stało tym razem?” „Cóż... jestem w ciąży”.

تم النسخ بنجاح!