Rozdział 5: Zadawanie ciosów bez krwawienia
Na sofie w hotelowym lobby siedział przystojny mężczyzna o bardzo silnej aurze. Nazywał się Jake i był jednym z osobistych ochroniarzy Leo.
Widząc, że Leo wychodzi z Sophie z ponurą miną, Jake krzyknął „Leo” i wyszedł, żeby pomóc mu prowadzić.
Sophie została wepchnięta na tylne siedzenie Bentleya przez Leo. Jake prowadził z przodu i świadomie nacisnął środkowy przycisk, aby oddzielić przednią i tylną przestrzeń samochodu.
W samochodzie Sophie nic nie mówiła. Leo zapalił papierosa w samochodzie i wkrótce zapach nikotyny wypełnił całe tylne siedzenie. Sophie nienawidziła zapachu papierosów, ale w tym momencie jej twarz nie wyrażała żadnego wyrazu.
Byli cicho przez całą drogę, aż samochód zatrzymał się. Jake odjechał sam, zostawiając w samochodzie tylko dwie osoby.
Leo przez całą drogę trzymał w ręku papierosa. W tym momencie zamknięta przestrzeń wypełniła się silnym zapachem papierosów. Nie spieszył się, żeby wysiąść z samochodu. Zamiast tego otworzył wąskie usta i powiedział z sarkazmem i żartem: „Dzisiaj zorientowałem się, że pieniądze wpadły do toalety. Szkoda je zgubić, ale obrzydliwie je podnosić”.
Światła w samochodzie były zgaszone, a wyrazy twarzy obojga były ponure. Po kilku sekundach ciszy odezwał się spokojny głos Sophie: „Nikt cię nie prosił, żebyś to odebrała”.
Leo prychnął: „Hank ma rację. Wygląda na to, że wciąż nie pogodziłaś się ze swoją tożsamością córki zastępcy burmistrza”.
Mówiąc o tym, Sophie nie mogła zachować spokoju. Zacisnęła dłonie w pięści na nogach i mocno zacisnęła zęby pod mocno zamkniętymi ustami.
Leo spojrzał prosto przed siebie i powiedział do siebie: „Naprawdę myślisz, że chętnie to podniosę? Sophie, pozwól, że ci przypomnę, że jesteś bardzo jasna co do relacji między nami, ale to nie znaczy, że możesz być obrzydliwa w mojej obecności”.
Sophie zgrzytała zębami, ale milczała.
Być może jej milczenie go nudziło, więc w końcu otworzył drzwi samochodu i wysiadł. Drzwi nie były zamknięte, a ona dostrzegła czteropiętrowy budynek na zewnątrz - Cuicheng Mountain Villa. Średnia cena każdego mieszkania wynosiła prawie milion, tak drogo, że nawet bogacze z Night City nie mogli sobie pozwolić na zamieszkanie tam.
Nawet będąc córką urzędnika, nigdy nie mieszkała w tak ładnym domu. Ale teraz, gdy popadła w tarapaty finansowe, może się tu wprowadzić otwarcie. To jej dom weselny z Leo .
Łzy cicho spływały nie wiedząc kiedy. W cichej nocy Sophie lekko pociągała nosem, z dźwiękiem żalu i szlochu, ale nie odważyła się płakać głośno, ponieważ to było miejsce Leo , nie jej dom.
Po ponad dziesięciu minutach siedzenia w samochodzie Sophie wysiadła i podeszła do drzwi. Leo na pewno nie zostawiłby dla niej otwartych drzwi. Sophie otworzyła torbę i zaczęła szukać klucza. Torba nie była duża, a ona przeszukała wszystkie miejsca, w których powinna była szukać, ale klucza tam nie było. Nie znała hasła i nie mogła użyć odcisku palca. Stała bez wyrazu w luksusowym korytarzu, jak włóczęga, który znalazł niewłaściwe drzwi i w ogóle nie miał kwalifikacji, żeby zadzwonić dzwonkiem.
Mogła zapomnieć zabrać klucze, kiedy wychodziła dziś rano. Myśląc o tym, jej i tak już przygnębiony nastrój sięgnął zenitu. Sophie wahała się, czy zatrzymać się w hotelu na jedną noc, ale Cuicheng Mountain nie było blisko centrum miasta. Musiałaby iść pieszo przez co najmniej 40 minut, żeby złapać taksówkę.
Sophie mieszkała tu od kilku miesięcy, ale nigdy nie przyglądała się uważnie konstrukcji willi. Teraz nie miała innego wyjścia, jak tylko obejść trawnik na pierwszym piętrze i sprawdzić, czy okna od podłogi do sufitu są szczelnie zamknięte. Jeśli któreś z nich prześlizgnęło się przez siatkę, mogła też bez problemu dostać się do środka.
Być może dlatego, że miała pecha przez całą noc, Bóg otworzył oczy w tym momencie. Pchnęła kilka drzwi po kolei i w ciemnościach rozległ się delikatny dźwięk przesuwania. Jedne z drzwi nie były zamknięte od środka. Sophie potajemnie się ucieszyła, pchnęła je na tyle, by mogła wejść, weszła do środka, a następnie zamknęła okno.
Willa była czarna jak smoła, bez żadnego światła. Oczy Sophie przystosowały się do ciemności i podeszła prosto do schodów. Niespodziewanie, gdy szła, w ciemności nagle pojawił się wysoki, czarny cień. Skóra głowy Sophie natychmiast zdrętwiała. Chociaż nie krzyczała, instynktownie zapytała: „Dlaczego tu jesteś?”
Pożałowała tego, co powiedziała, gdy tylko to powiedziała. Rzeczywiście, czarny cień tam stał i odpowiedział chłodno: „To mój dom”. W obojętności była nuta sarkazmu, jakby podtekst brzmiał: Co cię obchodzi, dlaczego tu jestem?
Serce Sophie zabiło mocniej, gdy usłyszała głos Leo. Nie wiedziała, co powiedzieć. Myślała, że odejdzie, gdy skończy mówić, ale kilka sekund później usłyszała w ciemności kolejne zdanie: „Czy branie tylnych drzwi to tradycja twojej rodziny Smith?”
Słysząc to, ciało Sophie zesztywniało, a jej twarz nagle się zmieniła. Leo pośrednio kpił z tego, dlaczego jej ojciec wpakował się w kłopoty. Chciała się bronić, ale gardło miała zaciśnięte i nie mogła wypowiedzieć ani słowa.
Nie widziała wyrazu twarzy Leo , ale mogła się domyślić, że w tej chwili musiał z niej kpić. Zanim odwrócił się i poszedł na górę, powiedział jeszcze raz: „Nie przynoś swoich złych nawyków z domu do mnie”.
Sophie była wściekła, ale jej krew była zimna. Leo miał tę zdolność i zawsze potrafił znaleźć jej słaby punkt.
Gdy Sophie weszła na górę, jej umysł był pełen obrazów sylwestra. Nie mogła znaleźć Erica, gdy wróciła do domu, ale otrzymała wiadomość, że został zabrany. Powodem było to, że ktoś zgłosił go za korupcję i przekupstwo. Nie wierzyła w to. Jej ojciec nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
To nie było coś takiego, ale w mgnieniu oka minęło kilka miesięcy i nawet na zewnątrz było o tym głośno. Wszyscy mówili, że Eric został pokonany, a rodzina Smithów skończona.