Rozdział 6 Grzechotanie zmysłów
„Znacie się?” Jake zmierzył nas troje zmarszczonymi brwiami.
„Nie!” zaprzeczyłam ostro. Zbyt ostro. „Chyba gdzieś się widzieliśmy. To znaczy, może”.
Jason uniósł brwi, najwyraźniej zastanawiając się, dlaczego kłamię. „Hej, kuzynie, masz świetny gust” – powiedział, sprawiając, że spojrzałam na niego z wściekłością.
„Cóż, miło mi cię poznać, Emily.” Jason nieśmiało wyciągnął rękę.
„Ja również.” Uśmiechnęłam się do niego słodko, ściskając mu dłoń, życząc sobie, żeby moje oczy były kulami.
Minęły trzy lata odkąd złamał mi serce i jest szczęśliwy z kobietą, z którą mnie zdradził.
„W każdym razie, myślę, że pójdziemy teraz przywitać się z innymi. Do zobaczenia.” Jason ogłosił, biorąc żonę za rękę i odciągając ją.
Jake odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć, zanim zdążyłam rozgryźć zęby. Jest więcej niż oczywiste, że jestem zdenerwowana obecnością Jasona i on na pewno to zauważy.
"Hej, zatańczmy."
Patrząc na niego, zastanawiałam się, dlaczego zachowuje się, jakby nie wyczuł napięcia.
Nie wiedziałam, dlaczego skłamałam na temat Jasona i jego żony, ale jeśli Jake udawał, że niczego nie zauważył, to później miałam kilka pytań, na które musiałam odpowiedzieć.
"Taniec?"
„Tak”. Zacisnął usta i potarł dłonią kark. Mama nie przestaje patrzeć z oczekiwaniem między nami, mimo że tańczę z tatą. Więc pomyślałem, że spodziewa się, że zatańczymy.
„Rozumiem” – wyszeptałem, prychając.
Skąd wzięło się moje rozczarowanie, że nie poprosił mnie do tańca, bo sam chciał przyjść?
„Dobra, zatańczmy.” Tak czy inaczej potrzebowałam rozrywki, która pomogłaby mi zagłuszyć wspomnienia, które próbowały wypłynąć na powierzchnię.
Podążając za nim, gdy prowadził mnie na parkiet, złapałem wzrok Claire. Kobieta, tańcząca w pewnej odległości z mężem, uśmiechnęła się do mnie promiennie.
Dreszcz rozkoszy przeszedł mnie, gdy Jake położył dłoń na moich plecach i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Pochylił się trochę i przez chwilę myślałam, że mnie pocałuje, aż jego usta przesunęły się poza moje usta do mojego ucha.
„Zbyt długo zachowywaliśmy się jak rodzeństwo. Musimy dać im coś konkretnego”. Wyszeptał mi do ucha, barwa jego głosu sprawiła, że zadrżałam.
Po tych słowach przyciągnął mnie jeszcze bliżej, niemal przylegając do jego ciała, kołysząc mnie i siebie w rytm dość szybkiej piosenki.
Wiedziałam, że ktoś mnie trzyma, porusza, obraca i kręci, ale czułam, że unoszę się w krainie czarów.
Ta bliskość była jak nigdy dotąd. Czarujący zapach jego wody kolońskiej odurzył moje zmysły.
Żadne z nas nie oderwało wzroku od jego wzroku, gdy weszliśmy w swój własny rytm, zapominając o melodii, gdy powoli pochylił głowę.
„Ludzie patrzą”. Jego oddech musnął moją twarz. „Zróbmy im show ich życia”. Wyszeptałam bez tchu.
W następnym oddechu złapał moje usta. Elektryczny wstrząs przeszedł przeze mnie, gdy nasze usta dotknęły się po raz pierwszy, uwalniając podniecenie w dołku mojego brzucha.
Pocałunek miał być krótki, czułam to, ale gdy tylko nasze usta się zetknęły, poczułam, że właśnie tam jest ich miejsce.
Jego usta były ciepłe i miękkie, smakowały jak wino, które pił, a ja ledwo słyszałam swój oddech, gdy siła naszego pocałunku wzrastała.
Jego język musnął moje usta, jakby zapomniał, gdzie jesteśmy, szukając wejścia. Miałam właśnie udzielić mu wejścia, gdy nagłe brawa wyrwały nas z chwili. Odsunęliśmy się od siebie tak szybko, że moje zmysły zatoczyły się od nagłej utraty jego ust.
Podczas gdy oklaski trwały, a w tle słychać było okrzyki „Bleee”, „Jaka śliczna para” i „Zajmij pokój”, ja sama zapadłam w trans, gapiąc się na mężczyznę, który właśnie poruszył moje zmysły swoim pocałunkiem, próbując złapać oddech, oszołomiona wszystkimi uczuciami, jakie wywołał we mnie ten pocałunek.
Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, ale potem się uśmiechnął, znów się do mnie przysunął i położył rękę na mojej talii.
„Ci ludzie są tacy tandetni” – mruknął, uśmiechając się i znów mnie pocałował.
Pocałował mnie tak swobodnie, jakbyśmy to robili zazwyczaj.
Ale nie wyglądał nawet na odrobinę poruszonego. Oczywiste było, że dla niego wciąż udawaliśmy . Dla mnie nigdy wcześniej nie czułam się w ten sposób z powodu pocałunku.
Chwilę później jego rodzice podeszli do nas z kobietą, która chciała, żeby zmienili partnerów. Tańczyłam z jego tatą, podczas gdy Jake tańczył ze swoją matką, wyglądając na zirytowanego czymś, co mówiła.
Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy ich obserwowałem, wiedząc, że jego matka prawdopodobnie go drażni. Ojciec Jake'a i ja tańczyliśmy w komfortowej ciszy, aż piosenka się skończyła.
Jake praktycznie pobiegł, gdy piosenka się skończyła, a jego matka śmiała się za nim żartobliwie. „Tato, czy mogę odzyskać moją dziewczynę?”
Jego ojciec uniósł brew, żartobliwie patrząc na niego. „Tak szybko?” Uśmiechnął się, pokazując dołeczki. Był przystojnym mężczyzną i łatwo było stwierdzić, po kim Jake odziedziczył urodę.
Jake skinął głową z powagą, rzucając zirytowane spojrzenie na matkę, która tylko parsknęła śmiechem. Raymond wziął żonę za rękę i odprowadził ją.
Ani ja, ani Jake nie powiedzieliśmy ani nie skomentowaliśmy naszego pocałunku. Tańczyliśmy w rytm nowej melodii.
Ledwo mogłam powstrzymać gorycz, że byłam jedyną osobą, która poczuła coś po pocałunku.
Uspokój się, Emily. Wiedziałaś, że to wszystko gra od samego początku.
Wtedy zobaczyłam zbliżających się Jasona i Becky, a moje serce zabiło szybciej, gdy zastanowiłam się, czego chcą.
„Czy nie przeszkadzałoby ci, gdybym zatańczył z twoją dziewczyną?” zapytał Jason.
Jake zgodził się, nawet nie pytając, czy tego chcę.
„13 maja” – zapytał Jason, kładąc rękę na mojej talii, nie czekając na odpowiedź. Byłam zbyt zdenerwowana, żeby mówić.
„Jak się masz, Emily?” Miał odwagę się do mnie uśmiechnąć.
W końcu odnajdując głos, prychnęłam. „W żaden sposób cię to nie dotyczy”.
„Boże mój! Trzy lata i tyle goryczy”.
Spojrzałam na niego z gniewem. „Trzy lata odkąd mnie zdradziłeś, jasne. Cieszę się, że pamiętasz”.
Jason był pierwszym mężczyzną, który sprawił, że odważyłam się na związek po tym, jak mój pierwszy związek zakończył się tragicznie, a moje serce zostało złamane po raz kolejny, gdy dowiedziałam się, że mnie zdradza z Becky.
„Mój kuzyn jest dobrym facetem”. Jason westchnął. „Czy jego miłość nie wystarczy, żebyś zapomniała, co ci zrobiłem? Dlaczego w ogóle mu skłamałaś na nasz temat?”
„Już nic do ciebie nie czuję, Jasonie, ale też cię nie nienawidzę. Poza tym…” Miałam zamiar powiedzieć, że Jake nie miał prawa wiedzieć o naszym poprzednim związku, gdy przypomniałam sobie, że mieliśmy się spotykać. „Nie nienawidzę cię”.
„Nie nienawidzisz mnie, a mimo to nie potrafisz puścić przeszłości. To już czwarty raz w ciągu trzech lat, kiedy cię widzę i przepraszam, ale ty wciąż masz w sobie tę urazę. Powinieneś wiedzieć, że aby móc żyć normalnie, lepiej puścić przeszłość, tę bolesną, żeby być precyzyjnym”.
Na szczęście piosenka się tam skończyła. Odsunęłam się od Jasona i odeszłam. Byłam zdenerwowana, ale nie mogłam przestać myśleć o tym, co powiedział Jason.
„Ruszaj dalej” – powiedział, jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie.
Nie miałam zamiaru dać innemu mężczyźnie szansy na złamanie mi serca.
Potrzebując odetchnąć świeżym, orzeźwiającym powietrzem, po cichu udałam się do ogrodu. Przeszłam przez kuchnię, w której personel wciąż przygotowywał kolację i wyszłam tylnymi drzwiami, starając się zachowywać tak normalnie, jak to możliwe.
Zatrzymałam się, zaskoczona, gdy zobaczyłam Gabriela z dziewczyną, której wcześniej nie widziałam, siedzącą mu na kolanach na jednym z długich krzeseł ogrodowych.
Całowali się i ssali swoje twarze, jakby jutra miało nie być. Jego ręce wsuwały się pod jej bluzkę, a on macał jej piersi jak koło ratunkowe.
Gah. Czy ten facet mógłby być jeszcze bardziej obrzydliwy? Jego rodzina była zaledwie kilka metrów dalej, a on był tutaj, prawdopodobnie zamierzając przelecieć dziewczynę tuż tam.
Nawet ja nie byłbym na tyle głupi, żeby uprawiać seks w miejscu publicznym.
Z przerażeniem odchrząknąłem, patrząc jak nagle się od siebie odsunęli, a dziewczyna zeskoczyła mu z kolan.
Policzki dziewczyny pokryły się rumieńcem, a Gabriel obdarzył mnie uśmiechem, którego nie odwzajemniłam, gdy odeszłam do innej części ogromnego ogrodu.
Było kilka kwiatów. Od czerwonych róż po piwonie, brzoskwinie, słoneczniki i niezapominajki, z centralną ozdobą w postaci pnącej się bugenwilli i zadbanego trawnika.
Zerwawszy garść kwiatów piwonii, podniosłam je do nosa, wciągnęłam głęboko powietrze i pozwoliłam, by spokój mnie ogarnął. Zawsze byłam taka z natury.
„Widzę, że nie jesteś fanką imprez, tak jak ja”. Głos powiedział za mną.
Wiedziałam o tym zaledwie od dwóch dni, a jednak ten przytulny, zgrzytliwy głos nie był trudny do rozpoznania. Przewróciłam oczami, nie odwracając się, by na niego spojrzeć.
„Mój kuzyn na ciebie nie zasługuje, wiesz?” powiedział Gabriel.
„A kto to robi?” prychnęłam, odchodząc, by zerwać jeszcze kilka kwiatów. „Nie, nie mów mi, pozwól mi zgadnąć. Ty?”
„Jesteś inteligentną kobietą. Przyznaj, że jestem gorętsza od Jake’a”.
Chciałbyś.
Sięgnęłam po niezapominajkę z drzewa, gdy Gabriel nagle położył rękę na mojej talii. Przerażona odwróciłam się, by stanąć z nim twarzą w twarz, zrzucając jego rękę ze mnie, podczas gdy ja patrzyłam na niego wrogo.
„Nigdy więcej tego nie rób” – ostrzegłem.
Jeśli cokolwiek, jego uśmiech stał się jeszcze bardziej arogancki. „Nie pamiętasz mnie, prawda?”
Wstrząs przeszedł mi przez pierś. „Po co miałbym cię pamiętać, skoro znam cię zaledwie od dwóch dni?”
„Dwa dni, co?” Zachichotał, dźwięk ten wywołał nieprzyjemne uczucie w głębi mojego brzucha. „Założę się, że nie pamiętasz. Mi też trochę to zajęło, ale w końcu to rozgryzłem”.
Następnie uśmiechnął się pewnie. „Jesteś dziewczyną, która pozwoliła swojemu najlepszemu przyjacielowi cię pieprzyć, podczas gdy ja patrzyłem i masturbowałem się”.
Moje serce zabiło mocniej.