Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 4

W pokoju na chwilę zapadła cisza. Marion uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała: „Pani Nichols, nie może pani niesłusznie oskarżać dobrych ludzi”.

„Tak, wszyscy jesteśmy prawowitymi biznesmenami” – wtrącił Randy.

„W sferze legalnego biznesu nie mnie to oceniać. Ale myślę, że Juan może być zainteresowany” – powiedziała Debra. „Jestem po prostu nieświadomą bogatą dziewczyną, a Juan nie. Jeśli powiem mu, co się stało, zastanawiam się, czy zwróci na to uwagę”.

„Jesteś podstępny!” Randy nie potrafił powstrzymać frustracji.

Debra spojrzała poważnie na Marion. „Pożycz mi osiem miliardów, a oddam ci z odsetkami w ciągu trzech lat”.

Oczy Randy'ego rozszerzyły się. „Żartujesz? Wiesz, ile to będzie odsetek? Jeśli nie będziesz w stanie ich spłacić, stracimy osiem miliardów dolarów. Jesteś żoną Juana. Kto może cię rozliczyć?”

„Znam ten interes. Podpiszę z tobą kontrakt. Jeśli nie będę w stanie się odwdzięczyć, oddam ci majątek i akcje mojej rodziny, a ja będę pracował dla ciebie do końca życia”. Randy zrobił pauzę i kontynuował: „A poza tym moje małżeństwo z Juanem może nie potrwać trzech lat. Nawet jeśli wtedy będę jego żoną, nie będzie mnie chronił”.

Marion podniosła wzrok i przez chwilę wpatrywała się w Debrę.

Randy nastawił uszy, gdy wyczuł plotki.

Ale szybko się otrząsnął: „Nie, nie zgadzam się!”

Ale Marion się zgodziła: „Okej, pożyczę ci”.

Co?" Randy podskoczył z krzesła. "Czy ty oszalałeś?"

„Poproszę dział finansowy o przelanie pieniędzy na twoje konto. Później sporządzimy umowę” – powiedziała Marion.

„Marion! Cholera!” Randy tupnął nogą.

„Dziękuję, panie Houston.” Debra wstała, mówiąc: „Będę czekać na twoją wiadomość. Udanej współpracy.”

Uśmiechnęła się i wyszła z biura.

Randy zacisnął zęby. „To osiem miliardów dolarów! Czy ty oszalałeś? To żona Juana! Po co pożyczasz jej pieniądze?”

Marion uśmiechnęła się szeroko. „Ona jest ładna”.

„Do cholery! Dlaczego ty miałbyś wziąć dziewczynę, podczas gdy ja płacę?” wykrzyknął Randy.

Marion wstała, przytknęła kartę bankową do piersi Randy'ego i powiedziała: „Podbijam kobietę, która mi się podoba. To słuszne, żebym ja zapłacił rachunek”.

„Co? Zapłacić rachunek? Ona jest żoną Juana! O jakim rachunku mówisz?” – wykrzyknął Randy.

Ignorując protest Marion wyszła z biura.

„Oboje jesteście szaleni!” mruknął Randy.

Debra właśnie weszła do rezydencji rodziny Nicholsów, gdy zobaczyła Juana siedzącego w salonie.

Zmarszczyła brwi.

W swoim ostatnim życiu Juan rzadko przychodził do domu.

„Kiedy tak przywiązał się do domu?”

Zakładając, że po prostu sobie odpoczywa, odwróciła się i poszła na górę.

„Debra!” zawołał Juan.

Debra zatrzymała się. „Co się dzieje?”

Juan poczuł się nieswojo z powodu niedawnego chłodu Debry: „Dom aukcyjny naciska na zapłatę”.

„Wiem” – odpowiedziała chłodno Debra.

„Jeśli nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, możesz mi powiedzieć” – powiedział Juan.

„Nie ma potrzeby. Już to załatwiłam” – powiedziała Debra lekceważąco.

„Skąd wziąłeś pieniądze?”

Dziesięć miliardów dolarów to nie była mała suma, a Juan znał każdy ruchomy majątek rodziny Frazier.

Nie była w stanie zgromadzić tak dużej sumy w tak krótkim czasie.

„To moja sprawa. Nie musisz się tym przejmować” – odpowiedziała Debra.

„Nie zapominaj, że jestem twoim mężem” – powiedział Juan.

Debra zaśmiała się gorzko. „Mąż?”

Juan zawsze uważał to za hańbę. Kiedy przypomniał sobie, że był jej mężem?

„Jesteś taki zdenerwowany, bo boisz się, że stracę pieniądze i pogrążę rodzinę Nicholsów” – powiedziała Debra.

Juan zamilkł.

Widząc jego reakcję, Debra wiedziała, że miała rację.

„Nie będę cię ściągać w dół. Rozumiem, że nasze małżeństwo to sojusz biznesowy. Razem się wznosimy i upadamy. Nie musisz często wracać do domu” – podsumowała Debra.

Juan był bez słowa,

Kiedyś tak myślał, więc po ślubie był chłodny wobec Debry i nawet jej nie dotknął.

Ale po usłyszeniu tych słów od Debry, nagle zdał sobie sprawę ze swojej przesady.

Juan chciał coś powiedzieć, gdy nagle na telefonie Debry pojawiła się wiadomość z przekazem pieniężnym.

Nie spodziewała się, że Marion zareaguje tak szybko.

Pieniądze dotarły w ciągu zaledwie godziny.

Gdy sprawa została wyjaśniona, Debra się uśmiechnęła.

Juan zacisnął usta, nagle przypominając sobie, jak Debra chodziła za nim. Pokazała mu ten sam uśmiech, ale on nigdy się tym nie przejął.

„Dzisiaj jest impreza. Idziesz ze mną.”

„Ja?” Debra zmarszczyła brwi.

Juan zapytał: „Nie chcesz?”

„Dlaczego nie zabierzesz ze sobą Sheili?” Debra była zdziwiona.

W poprzednim życiu Juan zabierał ze sobą Sheilę na każde przyjęcie.

Jeśli dobrze pamiętała, tego wieczoru był to międzynarodowy bankiet. Nalegała, żeby pójść, ale Juan ostatecznie przyprowadził Shelię, pośrednio torując jej drogę.

Dlaczego Juan nagle wpadł na pomysł, żeby zabrać ją ze sobą na tak ważną okazję?

„Jesteś moją żoną, więc naturalnie powinnaś przychodzić ze mną na takie okazje”.

Debra nie kupiła tego, myśląc, że to tylko dlatego, że Shelia miała coś innego do roboty,

Z drugiej strony, powinna częściej chodzić na takie okazje. Aby rozpocząć własny biznes, potrzebowała kontaktów,

„No dobrze, pójdę się przygotować.”

Juan odetchnął z ulgą.

Przynajmniej Debra nadal chciała być nominalną panią Nichols.

Być może nie była nim jeszcze całkowicie rozczarowana.

Shelia była w akademiku i poprawiała suknię przysłaną przez sekretarkę Juana.

Jej współlokatorki patrzyły na Sheilę z zazdrością.

„Shelia, twój chłopak jest taki słodki, że dał ci taką piękną sukienkę.” Policzki Sheili zrobiły się różowe.

„Shelia, kiedy przedstawisz nam swojego chłopaka?”

„Tak, twój chłopak jest taki bogaty i ciągle zabiera cię na różne bankiety. Jesteśmy ciekawi.”

Shelia pokręciła głową i powiedziała: „On jest bardzo zajęty. Przedstawię cię mu, kiedy będzie wolny”.

Zadzwonił telefon Sheili.

Widząc, że to telefon od sekretarki Juana, z radością odebrała telefon.

„Joe, czy pan Nichols przysłał cię, żebyś mnie odebrał? Zaraz przyjadę” – powiedziała.

„Pan Nichols powiedział, że nie musisz dziś przychodzić” – powiedział Joe.

تم النسخ بنجاح!