Rozdział 158 Na zawsze stracony
Podczas gdy Lily wciąż szlochała, Max się dąsał. Mimo że żałobnicy już odeszli, oboje niechętnie wracali do domu.
„Mały Aniele, możesz przestać płakać? Pradziadek musi być smutny, patrząc na ciebie z góry. Chcesz, żeby odpoczywał w pokoju, prawda?” Emma pogłaskała policzek Lily, a następnie pogłaskała ramię Maxa. Ich oczy były już opuchnięte.
Jednak zamiast ucichnąć, krzyki Lily stały się jeszcze głośniejsze. Nawet Max zaczął jęczeć.