Rozdział 390
Następnego dnia Elva i ja spędziliśmy trochę czasu z Veronicą w bibliotece. Veronica siedziała z nosem w książkach. Elva zaczęła swój wspólny czas, fruwając między regałami, udając smoka. Teraz drzemała na dużym, wygodnym krześle z wysokim oparciem.
Obserwowanie jej tak głębokiego snu pomogło mi stłumić niektóre z buntowniczych instynktów we mnie. Co jakiś czas przyłapywałem się na tym, że zerkam przez okno na las.
Moje instynkty były trudne do zignorowania. Ale mogłam to zrobić. Dla Elvy. Dla Nicholasa. Dla Juliana. Dla każdego, nawet dla siebie.