Rozdział 271
Bycie z Elizabeth stało się dla Henry'ego drugą naturą i cenił każdą chwilę. Ich więź wydawała się bezwysiłkowa i głęboko pocieszająca. Podziwiał ją, ale był też niespokojny o swoje uczucia – w końcu była ciotką Sophii, co komplikowało sprawy społeczne.
Wszystko, czego Henry chciał, to cieszyć się jej obecnością bez dodatkowej presji. Jednak naciski rodziny, aby umawiała się z innymi mężczyznami, wstrząsnęły nim w sposób, którego się nie spodziewał.
Nie chodziło tylko o samą myśl o poznaniu przez Elizabeth kogoś nowego, ale o niepokojącą świadomość, że inni postrzegali ją jako osobę dostępną, jakby ktoś inny mógł wejść i zająć jej uwagę, czas, a nawet serce.