Rozdział 255
Zmarszczyłam brwi ze zdziwieniem. Charakterystyczny zapach był nie do pomylenia – Amber Crest Restaurant. Ale Luke zadzwonił do innego lokalu podczas naszej jazdy.
„Ostatnio ośrodek medyczny zmienił dostawcę posiłków” – skomentowała moja matka, nieświadoma mojego zakłopotania. „Jedzenie jest całkiem dobre”.
Grałem, nie chcąc jej martwić. „To miłe. Cieszę się, że dobrze się tobą opiekują”.