Rozdział 243
(punkt widzenia Connora)
Czarny kaptur został zerwany z mojej głowy, pozostawiając mnie mrugającą w ostrym świetle nieznanego pokoju. Moje nadgarstki paliły się od więzów przytrzymujących mnie do metalowego krzesła.
„Co to, do cholery, jest?” – warknąłem, walcząc z linami.