Rozdział 5 Rozpustna Samantha
Punkt widzenia Samanthy
Moje pięty uderzyły w ziemię o wiele za szybko, niż powinny. Klient, mój klient, zadzwonił po mnie tego wieczoru.
Mój pierwszy dzień w pracy był gorączkowy. Sposób, w jaki Alexander mną rozkazywał i obciążał mnie zadaniami, sprawił, że nikt nigdy nie podejrzewał, że to ten sam człowiek, który mnie bił w swoim samochodzie.
Był takim brutalem!
I cóż za pysznie wyglądający brutal. Te ramiona, te uda, te szerokie barki.
Otrząsnęłam się. Musiałam się skupić.
Otworzyłem drzwi do prywatnego apartamentu. Siedział tam na sofie w słabo oświetlonym pokoju, obserwując mnie przez maskę.
„Cześć” – powiedziałam bez tchu, świadoma jego wzroku podążającego za moim ciałem, gdy zdejmowałam kurtkę.
„Spóźniłeś się”
Nie było łatwo pędzić tu z Lauren. Musiałam wziąć prysznic i przygotować się na niego. Kiedy otworzyłam usta, żeby to powiedzieć, gwałtownie wstał i poszedł do sypialni.
"Przychodzić,"
To był rozkaz. Prosty, ciemny i jasny.
A jednak robił najgłupsze rzeczy z moim ciałem.
Moje sutki się naprężyły, naciskając na sukienkę bodycon, którą miałam na sobie. Co planował zrobić? Pieprzyć mnie w tym łóżku?
Obraz jego kutasa mocno mnie walił, a z moich ust wyrwał się jęk. Nadal nie widziałam jego kutasa i zaczynałam szaleć!
„Nie każ mi czekać, kochanie” – warknął i bez zastanowienia, powoli ruszyłam w jego stronę. W jego gałkach ocznych błysnęło pożądanie zmieszane z surowym pożądaniem.
Obok niego na tacy stała butelka wina i taca z winogronami. Jego ręce rozpięły pierwsze trzy guziki koszuli, gdy patrzył na mnie bez wyrazu.
„Nie masz mi nic do powiedzenia, skarbie?”
Mrugnęłam. Zdezorientowana. „Uhm... co?”
Jego oczy zwęziły się w szparki i poklepał się po udzie. „Chodź tu”
Mój wzrok padł na brązową klatkę piersiową wystającą spod koszuli i przełknąłem ślinę, wykonując jego polecenie.
Pisnęłam, gdy w jednej chwili przerzucił mnie przez uda. Sukienka bodycon podjechała do góry, odsłaniając mój tyłek. Usłyszałam, jak syczy, zanim mnie klepnął.
Uderzył mocniej, a ja płakałam. Dlaczego mnie karał?!"Czy rozumiesz, co zrobiłeś źle?"
"Nie!" krzyknęłam, wyginając się w jego stronę.
„Przyszedłeś późno. I kazałeś mi czekać. Bez choćby przeprosin.”
„Przepraszam pana” – wymamrotałem. Moje ciało płonęło z każdym uderzeniem.
„Powinnaś zobaczyć swój tyłek już teraz!” Powiedział, oddychając chrapliwie. „Taki cholernie czerwony i pulchny.”
"Oh,"
Zniżył usta do mojego ucha, mrucząc tym niskim, głębokim, chrapliwym głosem, który sprawił, że poczułam śliskość pożądania. „Ojej, jesteś małą napaloną dziwką, prawda? Spójrz na te nabrzmiałe wargi cipki”.
Jego palce badały je, a ja kiwnęłam głową z zapałem, przyciskając do niego uda. Wtedy odepchnął mnie od siebie i skinął głową w stronę słupa w pokoju.
Moje oszołomione, napalone ja patrzyło zdezorientowane, gdy nalewał sobie drinka. Potem zamówił.
„Tańcz, kochanie. Podobało ci się kręcenie się wokół rurki tamtej nocy, prawda?”
„Tak” – zarumieniłam się.
„Myślałaś, że nie zauważyłem?” Zachichotał, odchylając się na łóżku. „Patrzysz na mnie z rozpustnym wyrazem twarzy. Zrób to jeszcze raz, kochanie. Pokaż mi, jak bardzo jesteś rozpustna?”
„Tak, proszę pana” – wyszeptałam, idąc w stronę słupa na trzęsących się nogach.
Mój tyłek wciąż szczypał od jego klapsów. Tarcie się o słup, gdy on patrzy, z pewnością sprawiłoby, że moja cipka zaczęłaby płakać.
Czy on by mnie wtedy przeleciał? Jęknęłam na samą myśl, ściskając uda.
Muzyka wypełniła pokój. Przesunęłam dłońmi po drążku, trzymając jego płonące spojrzenie. Drążek był twardy i wytrzymały pod moim uściskiem, a ja zamknęłam oczy, życząc sobie, abym trzymała jego kutasa.
Uśmiechnąłem się, gdy pewien pomysł wpadł mi do głowy.
Owinąłem dłonie wokół drążka i przesuwałem je w górę i w dół po całej jego długości, naśladując głaskanie penisa.
Potem pochyliłam się do przodu, muskając językiem rurę, a następnie przesunęłam ją w dół. Wydobył się z niego głośny syk, przez który moje sutki stwardniały jak kamyki. Przycisnęłam cycki do rury, umieszczając ją między nimi i ruchałam cycki rurą. Och, twardy, chłodny metal był tak przyjemny, wślizgując się między moje cycki.
„Zdejmij tę sukienkę” – warknął, ciągnąc za koszulę.
„Tak, proszę pana” – uśmiechnęłam się szeroko, ściągając sukienkę przez głowę. Moje piersi podskoczyły, a on cicho jęknął.
Złapawszy jego spojrzenie, sięgnęłam po cycka i wepchnęłam sutek do ust, ssąc. Zamknęłam oczy, gubiąc się w tym uczuciu. Moja cipka pulsowała mocniej, świadoma, że mnie obserwuje. Obejmując drugiego cycka dłońmi, ssałam oba sutki jednocześnie.
Po czym warknął, podnosząc się z łóżka, trzymając w ręku kieliszek wina i talerz winogron.
„Ssij dalej, dziwko!” – warknął, zbliżając się do mnie.
Jęknęłam, z ustami pełnymi moich sutków. Coś fajnego uderzyło w moje piersi, a następnie sprawiło, że krzyknęłam ze zdziwienia. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć, jak wylewa wino na moje cycki. Jego oczy błyszczały, gdy to robił.
„Ssij go, kochanie” – syknął. „Wyliż go całego”
O tak. Oblizałam piersi, czyszcząc wino, które na nie wylał. Mój język naprężył się, muskając sutki, drażniąc je.
„O kurwa, lubisz ssać swoje cycki, prawda?!” Jęknął.
"Tak, tak, robię"
„Oczywiście, że tak” – warknął, uderzając mnie w cycki. Puściłam je w szoku, a on krzyknął.
„Podnieś te cycki i weź to”
„Tak, proszę pana!” jęknęłam, podpierając piersi, żeby mógł mnie uderzyć.
Złapał garść winogron ze swojego talerza i złapał mnie za szyję.
„Otwórz, kochanie”
Rozchyliłam usta, jęcząc, gdy wpychał mi winogrona. Ugryzłam je i zamknęłam oczy, gdy soki wypełniły mi usta.
„Wider, możesz wziąć więcej” – syknął, wpychając mi do ust kilka winogron.
Moja cipka kapała na jego słowa. Czułam się, jakby mnie przygotowywał.
„Tak, to dobrze.” syknął, wpychając więcej winogron do moich już pełnych ust. Sok winogronowy spływał mi po szczęce, gdy pochylił się do przodu i je wylizał. Złapałam oddech z czystej przyjemności, która mnie wypełniła. Jego język. Był gorący na mojej skórze, pozostawiając pieczenie wszędzie, gdzie się przesuwał.
A potem wsunął mi go do ust i zatańczył z moimi ustami tango.
Roztopiłam się, zapadając się w jego objęcia. Moje sztywne sutki przywarły do jego gorącej klatki piersiowej, powodując, że ciekły ze mnie jeszcze mocniej. Jego ręka chwyciła moje włosy, trzymając moją głowę na miejscu, gdy lizał mnie językiem, jak szalony.
Odsuwając się, przesunął ustami w dół mojej szyi, zlizując soki, które się na niej wylały, aż do moich piersi.
Ciężko dysząc, patrzyłam, jak ssie moje wzgórki i straciłam rozum, gdy zamknął usta wokół grubego, bolącego sutka.
„O kurwa!” krzyknęłam, wyginając się w jego stronę.
Jego zły język musnął moje sutki, drażniąc je, gdy przeskakiwał z jednego na drugi. „Tak cholernie idealne” – syknął, uderzając je. „To moje! Zrozumiano!”
"Tak, proszę pana!"
„Powiedz mi!” zażądał, szarpiąc moje sutki i mocno je ściskając. To sprawiło, że zatoczyłam się.
„Są twoje! Moje cycki są twoje, panie!”
„Tylko twoje cycki?!” Syknął, przesuwając dłonią w dół, by znaleźć moją cipkę. „To moja dziewczyna. Taka cholernie mokra!”
„Moja cipka też jest twoja” – krzyknęłam. „Ja jestem twoja!” Nie obchodziło mnie, co bredzę, zależało mi tylko na tym, żeby on sprawił, że dojdę.
„Do cholery, masz rację!” Warknął, ściskając i ściągając wargi mojej cipki przez majtki.
"Och, proszę!"
„Proszę, co, pieszczochu” – zadrwił. „Chcesz przyjść?”
„Tak. Tak, proszę!”
„Ale jeszcze nie udało ci się mnie zadowolić” – mruknął, odsuwając moje stringi na bok, tak że sznurek znalazł się na jednym z moich pośladków. „Rozetrzyj tę cipkę, mała dziewczynko”
Byłam w rozsypce. Trzymając się go, bojąc się, że zniknie, jeśli go puszczę, zsunęłam się na kolana, przyciskając tyłek do słupa. Chłodny metal zsunął się po moim jasnoczerwonym tyłku, zanim wylądował między nim a moją cipką.
„O kurwa!” krzyknąłem, ale mój głos został stłumiony przez winogrono wsunięte mi do ust.
Stał nade mną, ogromny i stoicki jak zawsze, obserwując, jak ocieram się cipką o słup jak kotka w rui.
„Kurwa, cudowne” – wyszeptał, karmiąc mnie kolejnymi winogronami. „Twoje soki leją się po całym tym cholernym słupie. To wszystko, kochanie, pokaż mi, jaka z ciebie niegrzeczna dziwka!”
Sięgnęłam za siebie, by sięgnąć po pośladki, rozchylając je, by drążek mógł wbić się głębiej w moją cipkę. Zgrzytałam mocniej, a przyjemność tryskała mi żyłami.
„Czy to wystarczająco dobre, proszę pana? Proszę? Muszę dojść!” – szlochałam.
„Nie brzmisz wystarczająco zdesperowana, skarbie” – zaśmiał się, chwytając mnie za włosy, żebym mogła na niego spojrzeć. „Dam ci to, czego chcesz, kiedy tego chcesz”.
Po czym odsunął się ode mnie, złapał koszulę i wyszedł z apartamentu.
Co do cholery?!