Rozdział 67 Straszne wypadki
Punkt widzenia Samanthy
Winda zapiszczała i Gav wyszedł, zatrzymując się w miejscu, gdy zobaczył mnie przy biurku. Miał bukiet kwiatów, inny rodzaj róż i czekaj, czy to było pudełko czekoladek czy biżuterii?
„Samantho?”