Rozdział 7 Palcowanie samej siebie
Punkt widzenia Samanthy
Nie miałam na to odpowiedzi. To było zarówno żenujące, jak i stymulujące, że chciałam mojego szefa. Mężczyzny o wiele starszego ode mnie. Ale nie mogłam się powstrzymać.
Po prostu nie mogłam. Odepchnęłam jego dłonie, chcąc, żeby mnie wziął, ale wtedy on się ode mnie odsunął.
„Odejdź, Samantho”
Moje ciało bolało w proteście. Dlaczego on zawsze to robił? Zostawił mnie z pragnieniem więcej, tak jak kilka dni temu! Mój tyłek szczypał, gdy opuszczałam spódnicę, i jęknęłam z powodu tego uczucia.
Musiałam dojść. Mój klient również pozbawił mnie orgazmu i do bani było to, że nie prosił o mnie przez ostatnie kilka dni. Odpowiednio ubrana wbrew mojej woli, moje spojrzenie padło na Alexandra. Stał przy szklanej ścianie swojego biura, gapiąc się na miasto rozciągające się przed nim.
"Aleksander-"
„Odejdź, Samantho” – rzucił, nie zaszczycając mnie ani spojrzeniem.
„Kiedy mówisz odejść,” mruknąłem, „Czy masz na myśli...
Westchnął i powiedział. „Wracaj do pracy, Samantho”
Świetnie! To oznaczało, że mnie nie wywalili. Przynajmniej tak miałam nadzieję. Wyszłam z jego biura i wróciłam do biurka. Usiadłam ostrożnie, jęcząc, czując, jak krzesło wciska się w mój wychłostany tyłek. Moja cipka pulsowała z potrzeby i przez chwilę wyobrażałam sobie, że on nie przestał.
Że mnie ruchał całymi palcami.
Albo jego penis.
Ślinka mi ciekła. Jak wyglądałby kutas Alexandra? Gruby i długi? Gorący płyn wylewał się między moje nogi, paląc i mocząc moje majtki w tym samym czasie. Ścisnęłam uda, próbując ukoić ból, który nastąpił.
To nie pomogło.
Ostatnia sesja z moimi orzechowymi oczami przemknęła mi przez głowę.
Ssij go, kochanie. Wyliż go całego!
O mój Boże! Złapałam oddech, gdy poczułam dreszcz przyjemności, który rozlał się po moich udach. To było takie niegrzeczne. Chłonęłam wino spływające z moich piersi, ssąc moje nabrzmiałe sutki, gdy on patrzył. Czułam się taka rozpustna, a mimo to to uwielbiałam.
Moje sutki naprężyły się przez materiał, gdy wyobraziłam sobie, że dotyka mnie, a nie Aleksandra. Były dość podobne. Ale w przeciwieństwie do pompatycznego tyłka Aleksandra, on był nieskrępowany. Stawiał żądania. Seksowne, wyzywające żądania.
A ja byłam szalona, chcąc spełnić każde z nich.
Jakbym pocierała moją mokrą cipkę o tego kutasa.
„Kurwa” – syknąłem, podnosząc się na nogi. Nie mogłem się powstrzymać. Musiałem się dotknąć, inaczej oszaleję! Zostawiając pośpiesznie nabazgraną notatkę na biurku, pośpieszyłem do pobliskiej łazienki.
Podciągnęłam spódnicę, odsłaniając przemoczoną bieliznę. Kok na mojej głowie był luźny. Moje zmysłowe niebieskie oczy patrzyły na mnie, gdy moje palce wsuwały się do majtek, znajdując moją spuchniętą cipkę.
„Ach” – zakwiczałam, zamykając oczy, przypominając sobie, jak dobrze czuł się ten zimny metalowy pręt między moją cipką pod jego kierunkiem. Jak dobrze czuły się jego palce, badające, szukające wejścia, pieprzące mnie.
Moje palce pocierały spuchnięte wargi, wyobrażając sobie, że jestem tam z powrotem w prywatnym pokoju, jego usta zamknięte wokół moich piersi. Wyobrażałam sobie, jak gryzie sutki, ssąc, drażniąc mnie tym swoim językiem.
„Och, tak proszę!” krzyknęłam, głaszcząc mocniej.
Te orzechowe oczy obserwujące mnie, gdy ocierałam się o rurę, moja cipka ślizgała się w górę i w dół po tym chłodnym metalu. Mogłabym zrobić dla niego całe show, gdyby został. Mógłby mnie klepnąć w tyłek, gdy ocierałabym cipkę o tę rurę, sprawić, że będę tak cholernie pysznie tryskać.
To jest to, kochanie, słyszałem jego głos w mojej głowie. Pokaż mi, jaką jesteś niegrzeczną dziwką.
„Tak, proszę pana” – jęknąłem, pocierając mocniej.
Och, co by powiedział, gdyby mnie teraz zobaczył? Zgarbiona nad blatem w łazience, dotykająca się w pracy.
Wyobraziłam sobie jego upalne ciepło otulające mnie od tyłu. Jego ręce, duże i silne, pokrywające moje, zamiast tego głaszczące moją cipkę.
„Jaka brudna szmata” – mruczał mi do ucha. „Czy twój szef wie, że nie jesteś w recepcji? Że bawisz się swoją małą cipką!”
„Nie” – szepczę, wyginając się, gdy dwa grube palce wślizgują się do mojej cipki. „O tak, proszę”
Wiłam się, trzęsąc się na blacie, gdy pieprzyłam się, gubiąc się w moich fantazjach. Chciałam, żeby złapał mnie za szyję, jak zwykle to robił. Żeby lekko się mną zakrztusił, gdy pieprzy mnie na surowo i mocno.
Chcę, żeby ed rozłożył się przed nim, patrząc, jak zamiast tego wylewa wino na moją cipkę i liże soki. Ten gorący język biegnie po całej mojej cipce, gdy mnie wylizuje.
Szloch uwiązł mi w gardle. Byłem blisko. Tak cholernie blisko.
Jego język przesunął się przez moje wargi sromowe, znalazł moje wilgotne, drżące wejście i wślizgnął się do środka. Krzyknęłam, odrzucając głowę do tyłu, wyobrażając sobie, jak językiem pieprzy mnie na śmierć. Jego język wyginał się, gdy wsuwał się i wysuwał z mojej cipki, doprowadzając mnie do szaleństwa.
Jego ręka szukała mojego łechtaczki, znalazł ją i uszczypnął, co mnie podnieciło.
„Och, tak, tak TAK!” krzyknęłam, odrzucając głowę do tyłu. Mój orgazm uderzył jak ciężarówka, soki spływały po moich palcach. Moje ciało zadrżało, gdy straciłam głowę, a moja noga ześlizgnęła się z blatu.
Kiedy ochłonęłam, wydałam z siebie zadowolone mruczenie i otworzyłam oczy.
Właśnie pieprzyłam się w łazience w biurze Alexandra. Część mnie zastanawiała się, jaka byłaby jego reakcja, gdybym weszła do jego biura i powiedziała mu to teraz.
Może powinnam. Dał mi mieszane sygnały i to cholernie namieszało mi w głowie. Jeśli chciał mnie pieprzyć, wystarczyło, że poprosił. Przez głowę przemknął mi błysk jego pieprzącego mnie na surowo na swoim biurku, jego wielkiego nagiego kutasa wypełniającego moją małą cipkę, aż nie było już gdzie jej wypełnić.
Chciałam go. Był ode mnie dużo starszy, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Wyglądał pysznie i było to głupie, ale podobało mi się, że mnie dyscyplinował. Ten pas, którym smagał mój tyłek, aż błagałam, żeby go oszczędzić. Jego klapsy. To, jak jego dłonie czuły się na mojej bezwstydnej cipce.
Wydawał się być „tatusiem” i jeśli to nie było seksowne, to nie wiedziałam, co innego mogłoby być.
Z westchnieniem odszedłem od lady, poprawiając strój, aby wyglądać schludnie. Zadowolony wyszedłem z łazienki.
„Dziękuję, Donovanie”
„Nic się nie stało, Caldwell.”
Poczekaj chwilę. Co mój tata tu robił? Stał przed biurem Alexandra, ściskając dłonie mojego szefa. Strach ścisnął mi żołądek. Czy Alexander go tu wezwał? Czy doniósł na mnie za przekładanie spotkań? Czy mnie zwolnią?!
Pospieszyłam w stronę duetu, zyskując ich pytające spojrzenia. Wzrok Gava przesunął się po moim ciele, a moja twarz zapłonęła. W jego tajemniczym spojrzeniu było coś, co mówiło mi, że dokładnie wiedział, co robiłam.
„Jaka miła niespodzianka, tato.”
Tata uniósł brew i skrzyżował ramiona, patrząc na mnie gniewnie. Gdzie byłeś?
„Eee... byłam, eee” – wyjąkałam, co wywołało u Alexandra chichot.
Tata zwrócił się do niego. „Jesteś pewien, że nie chcesz, żebym ci ją zabrał?”
Gav patrzył na mnie, gdy mówił. „Nie, Caldwell, przynajmniej jeszcze nie. Mógłbym ją czegoś nauczyć”.
Niech to będzie miliard rzeczy, panie Donovan- chciałem powiedzieć, ale ugryzłem się w język. Nie sądziłem, że drażnienie go było dobrym pomysłem w tej chwili.
„Dzięki, stary. Doceniam to, naprawdę.”
„Nie wspominaj o tym” – wychrypiał Aleksander, odprowadzając mojego ojca do windy.
„Żegnaj, tato” – przywitałam się radośnie, wywołując u niego chichot.
Kiedy Aleksander wrócił po pożegnaniu z tatą, czekałem przy jego drzwiach.
„Co?” Warknął jak porządny bydlak.
Wzięłam głęboki oddech i wymamrotałam. „Dziękuję. Za to, że, wiesz, nie sprzedałaś mnie tacie”.
Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu, zanim powiedział zimnym tonem. „Masz dwa wyjścia, Samantho. Lepiej się spisz albo zostaniesz zwolniona”.