Rozdział 210
(punkt widzenia Isabelli)
Krew natychmiast przesiąkła jego białą koszulę, rozprzestrzeniając się jak szkarłatny kwiat rozkwitający w świetle księżyca. Metaliczny zapach wypełnił moje nozdrza, ale nie poczułem wyrzutów sumienia – tylko pusty ból tam, gdzie kiedyś było moje serce.
Łzy spływały mi po twarzy, gdy wbijałem nóż głębiej. „Ona była twoją córką! Twoim własnym ciałem i ipoo19