Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101 101
  2. Rozdział 102 102
  3. Rozdział 103 103
  4. Rozdział 104 104
  5. Rozdział 105 105
  6. Rozdział 106 106
  7. Rozdział 107 107
  8. Rozdział 108 108
  9. Rozdział 109 109
  10. Rozdział 110 110
  11. Rozdział 111 111
  12. Rozdział 112 112
  13. Rozdział 113 113
  14. Rozdział 114 114
  15. Rozdział 115 115
  16. Rozdział 116 116
  17. Rozdział 117 117
  18. Rozdział 118 118
  19. Rozdział 119 119
  20. Rozdział 120 120
  21. Rozdział 121 121
  22. Rozdział 122 122
  23. Rozdział 123 123
  24. Rozdział 124 124
  25. Rozdział 125 125
  26. Rozdział 126 126
  27. Rozdział 127 127
  28. Rozdział 128 128
  29. Rozdział 129 129
  30. Rozdział 130 130
  31. Rozdział 131 131
  32. Rozdział 132 132
  33. Rozdział 133 133
  34. Rozdział 134 134
  35. Rozdział 135 135
  36. Rozdział 136 136
  37. Rozdział 137 137
  38. Rozdział 138 138
  39. Rozdział 139 139
  40. Rozdział 140 140
  41. Rozdział 141 141
  42. Rozdział 142 142
  43. Rozdział 143 143
  44. Rozdział 144 144
  45. Rozdział 145 145
  46. Rozdział 146 146
  47. Rozdział 147 147
  48. Rozdział 148 148
  49. Rozdział 149 149
  50. Rozdział 150 150

Rozdział 8 8

Hol był udekorowany w starym celtyckim stylu. Podłogi i ściany były z ciętego, rzeźbionego kamienia i dużych drewnianych belek wygiętych do sufitu. Belki były ozdobione misternie rzeźbionymi gaelickimi powiedzeniami, które najprawdopodobniej były marnowane przez przeciętnego klienta. Ale Aislinn była oczarowana zawiłością i pięknem tego wszystkiego. Wysoko na ścianach znajdowały się witraże, które poprzez pięknie kolorowe cienie na podłodze rzucały wpadające przez nie światło słoneczne. Na kamiennych ścianach wisiały gobeliny i kinkiety z oświetleniem, które wyglądało zadziwiająco jak płomienie. Miała wrażenie, jakby wkroczyła do innego miasta. Nic dziwnego, że to miejsce przyciąga tak wiele uwagi, pomyślała.

Podczas gdy czekała, rozważała nazwy dwóch biznesów. Nazwa restauracji, Taigh-oèsda, w rzeczywistości brzmiała „pub” lub „hotel” po gaelicku. Nazwa kasyna, Madadh- Allaidh Saobhaidh, brzmiała „wilcza nora”. Pomyślała o oczach Cullena i jego warczeniu. Naprawdę nie wiedziała, jak to wszystko odebrać. Była wystarczająco mądra, by zmusić świat filmowy do zgadywania i wyciągania naprawdę szalonych wniosków. Ale po prostu nie potrafiła wtłoczyć tej myśli do swojej głowy. Jednocześnie pomyślała, że nigdy bym nie uwierzyła, że istnieją druidzi, dopóki nie musiałabym uciekać z ich przerażającego kultowego „kręgu”.

Niedługo potem kobieta wróciła i poprosiła Aislinn, żeby poszła z nią. Poprowadziła ją z powrotem przez drzwi obok biurka, minęła zestaw drzwi, przez które wchodzili i wychodzili kelnerzy i kelnerki, na ścianie, która dzieliłaby ją z restauracją, i skierowała się w stronę podobnych drzwi dalej na korytarzu. „Tędy” powiedziała z uśmiechem. Kobieta zawahała się na chwilę i odwróciła, by spojrzeć na Aislinn. Jej oczy błysnęły ciekawością. „Przepraszam, ale muszę zapytać, skąd wiesz, eee, Cullen?” Aislinn zauważyła dziwny nacisk, jaki kobieta położyła na jego imieniu. Prawie jakby Aislinn nie powinna była mieć prawa go używać. Ton przypominał Aislinn rodzica wskazującego dziecku, że powinno być bardziej formalne, gdy mówi o dorosłych.

تم النسخ بنجاح!