Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 251
  2. Rozdział 252
  3. Rozdział 253
  4. Rozdział 254
  5. Rozdział 255
  6. Rozdział 256
  7. Rozdział 257
  8. Rozdział 258
  9. Rozdział 259
  10. Rozdział 260
  11. Rozdział 261
  12. Rozdział 262
  13. Rozdział 263
  14. Rozdział 264
  15. Rozdział 265
  16. Rozdział 266
  17. Rozdział 267
  18. Rozdział 268
  19. Rozdział 269
  20. Rozdział 270
  21. Rozdział 271
  22. Rozdział 272
  23. Rozdział 273
  24. Rozdział 274
  25. Rozdział 275
  26. Rozdział 276
  27. Rozdział 277
  28. Rozdział 278
  29. Rozdział 279
  30. Rozdział 280
  31. Rozdział 281
  32. Rozdział 282
  33. Rozdział 283
  34. Rozdział 284
  35. Rozdział 285
  36. Rozdział 286
  37. Rozdział 287
  38. Rozdział 288
  39. Rozdział 289
  40. Rozdział 290
  41. Rozdział 291
  42. Rozdział 292
  43. Rozdział 293
  44. Rozdział 294
  45. Rozdział 295
  46. Rozdział 296
  47. Rozdział 297
  48. Rozdział 298
  49. Rozdział 299
  50. Rozdział 300

Rozdział 6

Diana

Wychodzę z gabinetu, po omacku wlokąc się, moje ciało kołysze się niepewnie; odczuwam zbyt wielki ból, by zauważyć, w którą stronę zmierzam. Moje oczy są zamglone od łez, gdy idę korytarzem.

Wszystko boli...

Wszystko, czego chcę, to uciec tak daleko, jak to możliwe – daleko, daleko od tego miejsca bólu i cierpienia. Chcę się zwinąć w kłębek w łóżku i wypłakać sobie serce, może wtedy duszący ucisk w mojej piersi ustanie... ale może nigdy nie ustanie...

W moim oszołomionym i zdezorientowanym stanie nie zauważam drzwi, które skrzypią, otwierając się tuż przede mną. Z wnętrza wyciąga się ręka i brutalnie wciąga mnie do środka, ściskając mocno z siniaczącą intensywnością. Następnie drzwi zostają zatrzaśnięte.

Gdy zobaczyłem, kto to jest, poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy, a dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie.

Odkrywam niepokojące spojrzenie Bety Masona wpatrzonego we mnie, na jego ustach jest ten sam skrzywiony, perwersyjny uśmieszek, który zawsze wydaje się nosić w mojej obecności, ale tym razem jest w tym dodatkowy zły podtekst, który ostro przypomina mi spotkanie sprzed trzech lat.

Co gorsza, tym razem jesteśmy w Pack House... w jego własnym gabinecie... moje serce opada jeszcze niżej, gdy przypominam sobie, że wszystkie pokoje w Pack House są dźwiękoszczelne, co oznacza, że żadna ilość krzyku nie mogłaby mi pomóc,

„Cześć, Diana. Zabawne, że cię tu spotkałem”, uśmiecha się szyderczo.

Jego oczy wędrują po całym moim ciele, obejmując moje dopasowane dżinsy i koszulkę. Rozpustnie oblizuje usta, a ja żałuję każdej myśli, która kiedykolwiek sprawiła, że wybrałam te ubrania. Wyrywam rękę z jego uścisku i obronnie oplatam ramiona wokół swojego środka, robiąc krok do tyłu, próbując zachować między nami pewien dystans.

„Ciekawi mnie jednak, co robiłeś w biurze Alfy, hmmm?” – przeciąga ostatnie słowo, jego głos wywołuje u mnie mdłości.

Nie odpowiadam, tylko cofam się o krok, ostrożnie patrząc mu w oczy, na wypadek gdyby wykonał jakiś gwałtowny ruch.

Moje milczenie wcale mu nie przeszkadza, bo radośnie kontynuuje: „Widziałem, jak za nim szłaś, i wyglądałaś jak szczeniak podążający za swoim panem”, po czym chichocze: „Lubisz go, prawda? Mała Diana się w nim podkochuje”, śpiewa.

„Szkoda, że jest zupełnie poza twoją ligą”, po czym śmieje mi się w twarz, a jego słowa sprawiają, że moje serce ściska się boleśnie.

„Ale teraz płaczesz...” zastanawia się, trzymając się za brodę i studiując mnie, z zamyślonym wyrazem twarzy. „Czy to możliwe...” po czym uśmiecha się szeroko. „Czy to możliwe, że wyznałaś mu swoje uczucia i zostałaś odrzucona?”

Nie, ale dość blisko...

Gryzę wargę i szybko poprawiam wyraz twarzy. Jednak jego bystre oczy wciąż wychwytują drobne zmiany i rozszerzają się w zdumieniu, zanim wybucha głośnym szyderczym śmiechem: „Biedna, biedna bezwilcza Diana. Właściwie wystarczająco urojona, by tęsknić za Alfą. Jakież to żałosne”, szydzi, śmiejąc się jeszcze głośniej.

Mocno zacisnęłam oczy z bólu i zażenowania. Jego kpina wgryzała się głębiej w moje świeże rany.

Po tym, jak roześmiał się do rozpuku, mruży oczy i oblizuje usta. „Ale nie martw się, jeśli Alfa cię nie weźmie. Ja to zrobię. Zaspokoję twoje pragnienia. Jeśli pożądasz mężczyzny, to dostaniesz mężczyznę. Mogę dać ci dokładnie to, czego chcesz. Kto wie, może jestem lepszy w nim w-” i wykonuje obsceniczny ruch, jakby unosił biodra w powietrzu.

Natychmiast blednę.

„Nie”, gwałtownie potrząsam głową. Moje ciało drży z paniki, gdy odchodzę od niego o krok, „Chciałabym już iść, Beta Masonie. Proszę, pozwól mi odejść”, mój głos drży, gdy błagam, drżąc z przerażenia i desperacji.

„Nie sądzę”, mruczy, podchodząc do mnie. Ponownie przebiega wzrokiem po moim ciele, „Będę się tym cieszyć”, zastanawia się ponuro i zaczyna rozpinać pasek. Chwilę później wyciąga go ze spodni i rzuca na bok, a klamra opada z metalicznym brzękiem.

„Nie ma tu pijanego wojownika, który mógłby cię teraz uratować, księżniczko”, uśmiecha się szyderczo, „tym razem nikt nam nie przeszkodzi. Teraz jesteśmy tylko ty i ja, Diano. Tylko ty... i ja”, i podchodzi bliżej.

Odwracam się i uciekam.

„Bardzo lubię pościgi” – zaśmiał się i ruszył za mną.

تم النسخ بنجاح!