Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51 Przerwanie Jonathana
  2. Rozdział 52 Wiktoria
  3. Rozdział 53 Koniec z zimnymi ramionami
  4. Rozdział 54 Najsłodszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałem
  5. Rozdział 55 Wycieczka do Vegas
  6. Rozdział 56 Zrzędliwa recepcjonistka
  7. Rozdział 57 Zwalnianie jej
  8. Rozdział 58 Rozpieszczanie swojej księżniczki
  9. Rozdział 59 Bardzo niegrzeczna cena
  10. Rozdział 60 Hawaje
  11. Rozdział 61 Zakupy z najlepszą przyjaciółką
  12. Rozdział 62 Saga Emmy Meyer
  13. Rozdział 63 Lisica, która go uwiodła
  14. Rozdział 64 Jego cudowna kobieta
  15. Rozdział 65 Odwracanie jego uwagi
  16. Rozdział 66 Pieprzony!
  17. Rozdział 67 Straszne wypadki
  18. Rozdział 68 Przeprosiny
  19. Rozdział 69 Fellatio w ruchu ulicznym
  20. Rozdział 70 Przejażdżka samochodem Dick-car
  21. Rozdział 71 Porwany
  22. Rozdział 72 Nie można się skupić
  23. Rozdział 73 Nowe wiadomości
  24. Rozdział 74 Jej superbohater
  25. Rozdział 75 Więź ojca i córki
  26. Rozdział 76 Witamy ponownie
  27. Rozdział 77 Tęskniłem za nią
  28. Rozdział 78 Kochanie się z nią
  29. Rozdział 79 Książki romantyczne
  30. Rozdział 80 Nie mogę się nią nacieszyć
  31. Rozdział 81 Zabawna prośba Normana
  32. Rozdział 82 Gra w golfa
  33. Rozdział 83 Jeden warunek
  34. Rozdział 84 Wizyta w domku
  35. Rozdział 85 Lochy seksu
  36. Rozdział 86 Proszę, daj mi swojego kutasa, tato
  37. Rozdział 87 Degustacja spermy tatusia
  38. Rozdział 88 Bawiąc się z nią
  39. Rozdział 89 Nieprzyjemna gra wstępna
  40. Rozdział 90 Uzależniony
  41. Rozdział 91 Związanie jego poddanej i mocne ruchanie jej
  42. Rozdział 92 Przyjemności od tatusia
  43. Rozdział 93 Cum, Samantha
  44. Rozdział 94 Kwestia małżeństwa
  45. Rozdział 95 Błaganie o jego kutasa
  46. Rozdział 96 Ssanie fiuta tatusia
  47. Rozdział 97 Małe kłamstewka
  48. Rozdział 98 Alexander Donovan na ratunek
  49. Rozdział 99 Rozpustna minx
  50. Rozdział 100 Powód na szybką zabawę

Rozdział 6 Zakazane przyjemności

Punkt widzenia Samanthy

Zadzwonił domofon na moim biurku.

„Samantha” – seksowny głos mojego szefa wypełnił powietrze. „Moje biuro, teraz”.

Ojej. To nie brzmiało dobrze. Pracowałem dla Alexandra przez dwa dni. Dwa piekielne dni. Nie byłem pewien, czy dobrze wykonuję swoją pracę. W ostatnich dwóch dniach wrzeszczał na mnie wniebogłosy. To nie moja wina, że nie zostałem przeszkolony do tej pracy. A on był pieprzonym perfekcjonistą.

Westchnęłam, wyprostowałam spódnicę i weszłam do jego biura. Siedział przy biurku, jego spojrzenie było dzikie i wściekłe, gdy patrzył na mnie.

W jego dłoni był tablet. Naburmuszyłam się, gdy do niego podeszłam. Byłam niesamowicie zazdrosna o ten tablet. Musiał być w jego dłoniach, pod tymi palcami.

Te mocne palce, które dwa dni temu klepnęły mnie w tyłek. Alexander nie dotknął mnie od tamtej pory. Mój klient również zostawił mnie tak samo potrzebującego jak diabli. Nie miało znaczenia, ile razy dotykałem siebie. Nie było to tak przyjemne, jak wtedy, gdy któryś z tych dwóch mężczyzn mnie dotykał.

„Nazywałeś mnie Gav-Mr Donovan?”

Nie sądziłem, że to możliwe, ale jego oczy zwęziły się jeszcze bardziej.

„Co mam w planie na jedenastą?”

Zmarszczyłem brwi, stukając się w policzek, próbując sobie przypomnieć. „Spotkanie z zespołem ds. reklamy?”

„To powiedz mi, Samantho” – zacisnęłam uda na dźwięk swojego imienia. „Dlaczego firma Nicholas wysłała mi e-mail z potwierdzeniem spotkania zaplanowanego na jedenastą”.

No cóż, cholera. Musiałem źle ustawić czas i tak dalej.

Zaśmiałam się nerwowo. „Ach, chyba pomyliłam czas. Wyślę im-”

Jego pięść uderzyła w biurko, gdy wstał. Przełknęłam ślinę, patrząc, jak wstaje. Cholera, nawet garnitur, który miał na sobie, wyglądał, jakby miał zostać rozerwany na kawałki, gdyby tylko się poruszył.

„Nie jestem pewien, panno Caldwell” – zaśmiał się, szarpiąc za krawat na szyi. „Dlaczego sądziłaś, że możesz sobie pozwolić na obojętność wobec mojej pracy?”

Mrugnęłam. Dlaczego, do cholery, brzmiał wściekle? To był prosty błąd.

„Wszystko, co muszę zrobić, to przełożyć” – powiedziałem, rozkładając ręce w konsternacji. „Nie rozumiem, o co całe zamieszanie”.

„Najważniejsze jest to, że twoja nieostrożność nie wróży mi nic dobrego!”

„Wszystko przez spotkanie?” prychnąłem, przewracając oczami. „Słuchaj, Alexander, nie ma potrzeby, żeby przesadzać -” „Dla ciebie jestem panem Donovanem” – warknął.

„Nazywałam cię Aleksandrem odkąd się urodziłam!” – jęknęłam.

Dlaczego muszę nazywać cię Donovanem? To takie dziwne i sprawia, że brzmisz jak starzec -"

Słyszałam, jak mruknął przekleństwo, po czym przesunął dłonią po twarzy. „To już koniec. Jesteś zwolniona, Samantho”.

Jego słowa przerwały mój bełkot.

„Co?” wykrztusiłem.

„Jesteś zwolniony. Zatrudniłem cię jako przysługę dla Caldwella, ale cholera, nie mogę znieść rozpieszczonego bachora!”

„Nie możesz tego zrobić!” krzyknęłam, rzucając się w jego stronę. Sięgnęłam po jego ramię.

„Ostatnio sprawdzałem” – wycedził – „ja tu jestem szefem”

„Proszę” – błagałam, potrząsając głową. „Nie mogę zostać zwolniona! Tata każe mi poślubić Chada!”

Jego oczy zwęziły się w szparki. „On jest?”

„Tak!” krzyknęłam. „On ciągle bredzi, że potrzebuję dyscypliny. Nie chcę wychodzić za mąż za tego faceta!”

„Nie jestem głupi, Samantho” – mruknął Alexander. Czy to tylko ja, czy też on się do mnie przysunął. „A twój ojciec ma rację. Jesteś rozpieszczonym bachorem, który potrzebuje dyscypliny”.

Dyscyplina. Sposób, w jaki wypowiedział to słowo, sprawił, że pomyślałam o tym, jak mnie klepie w swoim samochodzie. Oblizałam usta i wymamrotałam.

„W takim razie mnie zdyscyplinuj.”

Powietrze zrobiło się gęste, gdy jego oczy paliły moją skórę wszędzie, gdziekolwiek podążał. Spadły na moje usta, a potem przesunęły się obok nich, w dół do moich falujących piersi i ściśniętych ud.

„Nie masz pojęcia, co mówisz” – mruknął.

„Tak”, wyszeptałam, zmniejszając dystans między nami, przyciskając się do jego twardego ciała. Jego mięśnie podskoczyły pod wpływem mojego dotyku, a ja wydałam ciche mruczenie satysfakcji. „Dyscyplinuj mnie, Alexandrze”.

Wydał niski, dudniący dźwięk, zanim przemówił. „Wejdź na biurko. Chcę, żebyś był na czworakach”

Tak, tato, chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język. Wdrapałam się na jego biurko, świadoma jego spojrzenia, i podciągnęłam spódnicę, żeby odsłonić tyłek.

Syknął, dając mu klapsa. „Nie prosiłem cię, żebyś to zrobił!”

„Przepraszam” – jęknęłam, ciężko oddychając, gdy oczekiwałam jego następnego ruchu.

Uderzyłby mnie tak jak dwa dni temu i może tym razem udałoby mi się sprawić, żeby dotknął mojej cipki. Zamknęłam oczy i jęknęłam, wyobrażając sobie, jak pieprzy mnie palcami.

To było takie brudne. Myślałem o najlepszym przyjacielu mojego ojca, człowieku wystarczająco starym, by być moim ojcem pod każdym względem. A jednak wszystko, o czym mogłem myśleć, to to, jak mnie pieprzył.

„Cicho!” warknął Aleksander.

Spojrzałam za siebie i zobaczyłam, jak podnosi pasek i uderza mnie w tyłek.

„Co robisz?!” krzyknęłam, ból sprawił, że mocno zamknęłam oczy.

„Dyscyplinuję cię!” Warknął, raz po raz uderzając mnie paskiem w tyłek.

„Alexander.” – szlochałam, a łzy spływały mi po twarzy. „Alexander, proszę!”

„Ty tego chciałaś, prawda?” Warknął. „Chciałaś być zdyscyplinowana, mała dziewczynko. Więc kurwa to weźmiesz!”

„Przestań, proszę!” krzyknęłam, padając na biurko, niezdolna utrzymać się w pionie, szlochając, gdy on smagał mnie po tyłku, aż bolało, żeby się ruszyć. „Jesteś potworem! Zwariowałeś!”

Wtedy bicie ustało. Jego wielka dłoń pogłaskała mój bolący tyłek i próbowałam go strząsnąć.

„Nie dotykaj mnie!” warknęłam zrzędliwie. „Jesteś szalony!”

Zachichotał, rozchylając moje uda, by odsłonić moją cipkę. „Jestem szalona?”

„Tak! Tak, jesteś!” – pisnęłam, gdy dwa grube palce nacisnęły się na moje majtki, lekko wpychając. „Och,”

Och, było tak dobrze, gdy jego palce mnie pieprzyły. Niskie jęki przetaczały się przez moje otwarte usta, gdy zamknęłam oczy, by rozkoszować się tym uczuciem.

Pochylił się, żeby mi szepnąć do ucha. „To dlaczego twoje majtki są mokre, mała dziewczynko?”

تم النسخ بنجاح!