Rozdział 39
Ewelina
To Gabriel złapał mnie w połowie biegu, jakbym ważyła tyle samo, co piłka nożna, ale z nim było coś nie tak.
W jego grafitowych oczach błyszczało czyste morderstwo. Mogłam to dostrzec z odległości mili, ale to nie było wszystko, co zauważyłam. Jak hebanowy ogień, którego płomienie miotały się i tańczyły w grzmiącym rytmie, głęboko w ich najdalszych zasięgach było ciemne światło. W połączeniu z ciężkim oddechem, który opuszczał jego usta i sposobem, w jaki jego klatka piersiowa poruszała się szybko, mogłabym przysiąc-