Rozdział 128
Punkt widzenia Evelyn
Podobnie jak przez poprzednie dwie noce, zszedłem na dół i zacząłem mocować się z zamkiem w drzwiach wejściowych, dopóki nie byłem całkowicie pewien, że nikt nie włamie się do środka.
Kiedy opadłam z powrotem do łóżka około czwartej rano, zagrzebałam się pod kołdrą i próbowałam zmusić kończyny, żeby przestały drżeć. To był pierwszy raz, kiedy nie zemdlałam od razu po sprawdzeniu zamków, za co byłam wdzięczna. Gdybym zasnęła, przegapiłabym to, co wydarzyło się później.