Rozdział 170
Punkt widzenia Gabriela
Cole rzucił jedno spojrzenie na Evelyn, pokrytą krwią od stóp do głów, i gwizdnął pod nosem. Potrząsnęłam głową, ostrzegając go.
Nadal była na krawędzi. Nadal szeptała o fragmentach swojej przeszłości. Niektóre rozumiałem, podczas gdy inne przypominały zagmatwane bełkoty dziecka. Moja obecność była jedyną rzeczą, która wydawała się wyrywać ją z jej umysłu. Wydawało się, że nawet nie zauważyła swojego profesora podążającego zaledwie kilka stóp za nią, z głową Macona zwisającą z jego ręki, wypatrującego na wypadek, gdyby ktoś przeżył.