Rozdział 74
Punkt widzenia Evelyn
Mój jadowity syk zamienił się w pisk kociaka, gdy gwałtownie nacisnął hamulce i szarpnął kierownicą w prawo. Opony zawyły, a klaksony zabrzmiały, gdy wycięliśmy ścieżkę z ruchu i zjechaliśmy na pobocze głównej drogi. Studenci idący chodnikami odskoczyli z szeroko otwartymi oczami, gdy czmychnęli z drogi.
„Co do cholery, Gabrielu!”