Rozdział 124
Punkt widzenia Gabriela
Evelyn podskoczyła solidnie ze stopnia, gdy usłyszała, że schodzę za nią. Jej drżąca ręka zsunęła się po ścianie, aż do włącznika światła, który szybko włączyła. Zauważyłem, jak z jej ust wydobywa się chrapliwy oddech, gdy pokój zalało światło, a każdy zakątek tego piekielnego krajobrazu był widoczny.
Jedno spojrzenie na szorstkie ceglane ściany sprawiło, że moje ciało zareagowało w sposób, który uważałbym za niemożliwy, gdybym nie zobaczył Evelyn tkwiącej w jednym ze swoich omdleń. Zimny pot przylgnął do mojej skóry i zdawał się pojawiać znikąd. Wziąłem powolny oddech, ale zamiast mnie uspokoić, pogorszyło to sprawę.