Rozdział 179
Punkt widzenia Evelyn
Kiedyś cichy tłum wybuchnął ogłuszającymi wiwatami. Ręce machały, a głosy unosiły się ku niebu. Pełnia księżyca wyryta w srebrze spoglądała na nas wszystkich, jakby sama Bogini była świadkiem. Nadal nie zdawali sobie sprawy z tego, co się właśnie wydarzyło, nie wiedząc, że kobieta stojąca pięćdziesiąt stóp na lewo ode mnie w pojedynkę zapobiegła śmierci ich starego Alfy.
Gabriel odszedł od ciała ojca i spojrzał w moją stronę, jego stopy były wbite w zakrwawiony piasek. Przez ryk tłumu dostrzegłem jego opuchniętą twarz.