Rozdział 182
Punkt widzenia Evelyn
Poszedłem za Gabrielem po krętych schodach z polerowanego marmuru, przeszedłem przez korytarz pełen surowych portretów, aż dotarłem do drzwi tak samo oczywistych jak wszystkie inne w domu.
W środku było starannie pościelone łóżko, zwykła komoda, wysokie lustro i dwoje drzwi, które, jak przypuszczałem, prowadziły do szafy i łazienki. Nie było nic, co by sugerowało, że ktoś tu kiedyś mieszkał, co sprawiło, że tym bardziej zaskakujące było, gdy Gabriel zamknął za nami drzwi i powiedział: „To była moja sypialnia, kiedy dorastałem”.