Rozdział 424 Zakład między mężczyznami!
W cichym sanktuarium salonu Claire powietrze trzeszczało od napięcia, wystarczająco gęstego, by przeciąć. Claire, uwikłana w krzyżowy ogień ojcowskiej troski i bezczelnej pewności siebie kochanka, znalazła się jako wyspa w morzu męskiej brawury. Sean, odważny i nieustępliwy, uścisnął jej dłoń uściskiem, który mówił wiele, rzucając Josephowi pełne dezaprobaty spojrzenie. „Co się dzieje? Czy to nie w porządku?” odważył się zapytać.
Reakcja Josepha była jak wrzący kocioł oburzenia, jego oczy płonęły jak dwie gwiazdy na nocnym niebie. „Jeszcze nie jesteś żonaty! Młodzi ludzie powinni zachować umiar!” grzmiał, jego głos był burzą ochronnego zapału.
Sean, niewzruszony jak zawsze, odpowiedział śmiechem zimnym jak zimowy mróz. Jego słowa były ostrymi strzałami, mającymi na celu sprowokowanie: „Gdyby twoja żona wciąż tu była, obstawiam, że byłbyś mniej powściągliwy ode mnie!” Tymi słowami przyciągnął Claire w objęcia, rycerza roszczącego sobie prawo do swojej królowej w szachowej rozgrywce rodzinnej polityki.