Rozdział 28
Poniedziałek był jeszcze gorszy niż mogła sobie wyobrazić.
Bycie popychanym przez istoty nadprzyrodzone na ścianę było bardzo podobne do potrącenia przez samochód, jak sobie wyobrażała. Kiedy nadszedł czas lunchu, była już posiniaczona i odczuwała ból, mimo że krem Justina zdziałał cuda na jej wcześniejsze siniaki.
Dołączyła do niej Emily, tak jak robiła to zazwyczaj podczas przerw na lunch.