Rozdział 119
Aleksandra bez namysłu pobiegła z powrotem do lasu. Wychowała się w lesie, więc wiedziała, że w końcu znajdzie drogę wyjścia, a szansa na zgubienie się była niewielka, skoro jedynym kierunkiem, w którym mogła się udać, było oddalenie się od magii kłującej jej skórę w mrocznym lesie.
Zeke oszalał. Naprawdę myślał, że będzie taka łatwa?
Jasne, zachowywała się jak dziwka za każdym razem, gdy jej dotykał, a wcześniejszy incydent w niczym jej nie pomógł. Była prawie pewna, że jej ciało nadal na niego reaguje, nawet po drzemce przed piknikiem.