Rozdział 127
Alexandera mogła jedynie przypuszczać, w jaki sposób pan Patrick i jej tata przygotują ją na spotkanie z Przewodniczącym Rady, które nigdy nie miało miejsca.
Byli szaleni. Jakby miała zostać do końca życia, czekając na wyrok śmierci.
Ojciec wysadził ją w budynku administracyjnym, żeby zostawić swoje rzeczy i zobaczyć, gdzie spędzi najbliższe kilka dni. Ludzie wciąż przyjeżdżali na weekend, więc szepty i spojrzenia opiekunów i uczniów nie ustawały. Ignorowała ich wszystkich, idąc w stronę fontanny. Razem z tatą mieli zamiar coś zjeść, podczas gdy on będzie wyciągał z niej całą historię. Opowiedziała mu i panu Patrickowi tylko mocno zredagowaną wersję. Nie było sensu go za bardzo denerwować.