Rozdział 97
Szpital. Aleksandra przegapiła to. Gdy powoli mrugała, by odegnać sen, usłyszała pikanie maszyn i zdała sobie sprawę, że jest podłączona do kroplówek.
Zasłony wokół jej łóżka były zaciągnięte, więc wiedziała, że tym razem nie znajduje się w prywatnym pokoju. Słyszała ciche jęki z boku. Zastanawiała się, co się stało z tym biednym uczniem, że tak cierpi, skoro wszyscy uczniowie szybko wracali do zdrowia, a w izbie chorych były specjalne mikstury, które im pomagały.
Ostrożnie uniosła się na łokciach i rozejrzała, próbując ocenić godzinę. Słabe światła były zapalone, więc była noc, ale to, czy to wciąż ten sam dzień, było kwestią dyskusyjną. Miała taką nadzieję. To byłby idealny moment, żeby przez kilka dni być nieprzytomna i nie musieć uczestniczyć w dalszej części badania.