Rozdział 46 Brak energii
Moje ciało napina się z powodu potrzeby pójścia do łazienki, a Ryan staje się bardziej zaniepokojony, ponieważ zaczynam płakać. Chociaż wiem, że muszę się uspokoić, nie jest mi wygodnie w zamkniętej przestrzeni bez światła i bez wyjścia.
„Dzięki Bogu nie mam klaustrofobii, bo miałabym poważne kłopoty” – mówię sobie w myślach.
Z niepokojem kołyszę się do przodu i do tyłu, przypominając sobie, że muszę trzymać nerwy na wodzy, bo w przeciwnym razie wpadnę w kłopoty, bo jeśli się nie uspokoję, zwymiotuję albo spotka mnie coś gorszego.