Rozdział 57 Znajdowanie mnie
Właśnie wtedy, gdy myślałam, że najgorsze było traktowanie mnie jak pacjenta szpitala psychiatrycznego, albo konieczność zachowywania się jak złodzieja, który musi opuścić miejsce, w którym się ukrywa, albo że mój sojusznik okazał się irytującym wielbicielem mojego obecnego męża, wydarzyło się to.
Właśnie kiedy myślę, że pozbyłam się już uciążliwości, życie ze mnie kpi i pokazuje, że może być jeszcze bardziej nieszczęśliwe. Ponieważ tylko to słowo może podsumować to, co czuję: nieszczęśliwy.
„Co tu robisz?” – pytam, cofając się.