Rozdział 1
(punkt widzenia Isabelli)
Pikanie szpitalnych monitorów stało się ścieżką dźwiękową naszego życia. Moja córka Lila leżała w sterylnym łóżku, jej drobna sylwetka wydawała się przyćmiona przez otaczający ją sprzęt medyczny. Niewydolność nerek. Te dwa słowa zniszczyły nasz świat.
„Mamo” – wyszeptała Lila, jej głos był ledwie słyszalny wśród maszyn. „Myślisz, że tatuś przyjdzie jutro?”
Odgarnąłem jej cienkie włosy z czoła. „Oczywiście, kochanie. To twoje urodziny”.
„I pójdziemy na Moonlight Fair? Wszyscy troje?” Nadzieja zamigotała w jej szmaragdowych oczach – oczach takich jak moje.
„Tak, Lila. Już go zapytałam, a on obiecał.” Wymusiłam uśmiech, ignorując wątpliwości gryzące moje serce.
Twarz Lili rozjaśniła się radością, jakiej nie widziałam od miesięcy. „Naprawdę? Tatuś obiecał?”
Skinęłam głową, ściskając jej delikatną dłoń. Lekarze dali jej dni, może godziny. Te urodziny mogą być jej ostatnimi, a jej jedynym życzeniem było spędzenie ich z ojcem.
Następnego ranka ubrałam Lilę w jej najcieplejsze ubrania. Pogoda niespodziewanie zrobiła się zimna, ale nic nie mogło nas powstrzymać. Czekałyśmy przy wejściu na Moonlight Fair, kolorowe światła i wesoła muzyka stanowiły ostry kontrast z ciężarem w mojej piersi.
Minęła godzina. Potem dwie.
„On po prostu spóźnia się z pracy, prawda mamo?” zapytała Lila, a jej usta zrobiły się lekko sine, mimo grubego płaszcza.
„Jestem pewna, że tak, kochanie.” Wybrałam numer Ethana po raz dwudziesty. Prosto na pocztę głosową.
Trzy godziny. Lila odmówiła siedzenia na wózku inwalidzkim, który przywiozłam, nalegając na stanie, aby jej ojciec mógł ją od razu zobaczyć.
„Może zapomniał” – wyszeptała, jej głos się załamał. „Może znowu jest z Emmą”.
Moje serce pękło na jej słowa. „Pozwól mi spróbować jeszcze raz”.
Tym razem ktoś odpowiedział. Nie Ethan, ale jego asystent.
„Król Alfa jest niedostępny. Jest w Disneyu z panią Frost i jej córką na specjalnej uroczystości”.
Świat przechylił się pod moimi stopami. „Ale dziś są urodziny jego córki. Lila czeka na niego na Moonlight Fair. Obiecał”.
„Przepraszam, pani Winters. Zostawił ścisłe instrukcje, żeby jej nie przeszkadzać”.
Kiedy się odwróciłam, Lila padła. Jej małe ciało konwulsyjnie leżało na zimnej ziemi, a jej oddech był pusty i szybki.
„LILY!” krzyknęłam, biorąc ją w ramiona. Niech ktoś nam pomoże!”
W szpitalu lekarze pracowali gorączkowo, ale widziałam w ich oczach to, czego nie chciałam zaakceptować. Organy Lili odmawiały posłuszeństwa.
„Mamo” – wyszeptała, otwierając oczy po raz ostatni. „Dlaczego tatuś kocha Emmę bardziej niż mnie? Czy to dlatego, że jestem chora?”
Nie mogłam odpowiedzieć przez łzy. Telefon Lili wypadł z kieszeni, a ekran rozświetlił się filmem, który ktoś jej wysłał. Ethan, Victoria i Emma w Disneyu. Ethan niósł Emmę na ramionach, wszyscy się śmiali. Na gigantycznym banerze widniał napis: „Wszystkiego najlepszego, Emmy!”
„Chciałam tylko, żeby mnie kochał” – wyszeptała Lila.
Potem odeszła, a jej ostatnie tchnienie było pytaniem, na które nie potrafiłem odpowiedzieć.
Monitor stał się płaski, jego ciągły ton oznajmiał to, czego moje serce nie chciało zaakceptować. Moja córka nie żyła. A jej ojciec nawet nie był tam, żeby się pożegnać.
W domu pogrzebowym panowała cisza, słychać było jedynie moje stłumione szlochy. Stałam sama obok małego ciała Lili, spokojnie ułożonego na stole kremacyjnym.
„Gdzie są wszyscy?” – zapytał łagodnie pracownik. „Z pewnością Król Alfa...”
„On nie wie” – powiedziałem głuchym głosem. „On nawet nie wie, że jej nie ma”.
Wyciągnęłam spinkę do włosów Moonstone, którą zaprojektowałam na jej urodziny – maleńkie kryształy lecznicze osadzone w delikatnej srebrnej oprawie. Spędziłam miesiące na jej tworzeniu, nasycając każdy kamień ochronną energią.
„To miało ci pomóc poczuć się lepiej” – wyszeptałem, ostrożnie wkładając to do jej włosów. „Bardzo mi przykro, że to nie wystarczyło”.
Pracownik poruszył się niespokojnie. „Król Alfa powinien zostać poinformowany, zanim przejdziemy dalej.
„Jest w Disneyu” – powiedziałam, a gorycz przesiąkła mój głos. „Świętuje urodziny Emmy Hay na tym samym przyjęciu, które obiecał Lili. Z kobietą, którą zawsze kochał bardziej niż nas”.
Oczy mężczyzny rozszerzyły się w szoku, ale skinął głową z szacunkiem. „Rozumiem, pani Winters.”
Kiedy rozpoczęła się kremacja, stałam sama i obserwowałam, jak płomienie pochłaniają córkę, o której Ethan zapomniał.
Ruch przed nami stanął. Przytuliłam do piersi Ceremonialną Urnę Moonwood, w której prochy Lili były jeszcze ciepłe. Utknęliśmy na autostradzie, dokładnie naprzeciwko Disneya.
Ogromny ekran na zewnętrznej ścianie parku wyświetlał obrazy – przełomowe wiadomości o ekstrawaganckim przyjęciu Króla Alfy.
„Król Alfy Ethan Stone nie szczędził wydatków na dzisiejsze przyjęcie urodzinowe młodej Emmy Hay” – rozbrzmiał radosny głos spikera. „Źródła twierdzą, że wynajął cały park na tę szczególną okazję!”
Ekran wypełniły obrazy Ethana niosącego Emmę na ramionach, oboje się śmiali. Victoria stała obok nich, trzymając zaborczo rękę na ramieniu Ethana.
Victoria jest ukochaną Ethana z dzieciństwa. Ale opuściła stado pięć lat temu.
Po opuszczeniu stada połączyła się z innym wilkiem i urodziła córkę, Emmę.
Kilka miesięcy temu wróciła do stada z Emmą. Moje życie zmieniło się z dnia na dzień.
Ethan uważał, że dla Victorii wychowywanie dziecka w pojedynkę było trudne i żałosne, więc zawsze chodził się nimi opiekować. Traktował Emmę nawet lepiej niż naszą córkę Lilę.
Teraz Emma miała na sobie Suknię Lodowej Księżniczki z Haftem Kryształowym – dokładnie tę samą suknię, o którą prosiła Lila, a której Ethan nie chciał kupić, bo „jest zbyt droga dla chorego dziecka, które nie może nigdzie wyjść”.
Odwróciłam urnę od ekranu, osłaniając ją tak, jakby Lila wciąż mogła widzieć. „Lila, nie patrz!” | wyszeptałam, a łzy spływały mi po twarzy. „Nie patrz, kochanie”.
Ogrody Cesarskie były ciche, gdy wróciłam. Nasze skrzydło ogromnej posiadłości wydawało się puste bez obecności Lili. Zaniosłam urnę do jej pokoju, wciąż wypełnionego jej zabawkami, książkami i marzeniami.
Całą noc siedziałem na jej łóżku, trzymając urnę i obserwując przez okno księżyc przesuwający się po niebie.
Nadszedł poranek, a wraz z nim kroki na korytarzu. W drzwiach pojawił się Ethan, z irytacją na twarzy.
„Gdzie jest Lila? Mamy się dzisiaj spotkać ze specjalistą”.
Spojrzałam na niego, nie mogąc pojąć jego słów. „Co?”
„Specjalista od nerek. Z Europy”. Niecierpliwie spojrzał na zegarek. „Idź ją przygotować”.
Coś we mnie pękło. Stałem, wciąż ściskając urnę. „Przygotuj ją? PRZYGOTUJ JĄ?”
Oczy Ethana zwęziły się. „Co ci jest? I co to jest?”
Wsunęłam mu urnę w twarz. „To twoja córka! To Lila!”
Cofnął się o krok. „Przestań dramatyzować. Gdzie ona jest?”
„Lila nie żyje!” krzyknęłam, a mój głos rozbił poranną ciszę. „Gdzie ją odbierzesz? Do diabła?”
Twarz Ethana stwardniała. „To nie jest zabawne, Isabello. Nie mam czasu na twoje wybuchy emocji”.
„Umarła w swoje urodziny” – kontynuowałem, a mój głos się łamał. „Kiedy byłaś w Disneyu ze swoją ukochaną Victorią i Emmą. Kiedy kupowałaś Emmie sukienkę, o której mówiłaś, że jest za droga dla Lili”.
Ethan odwrócił się, kierując się w stronę schodów. Jesteś nierozsądny. Sam pójdę po Lilę.
Gdy dotarł do schodów, zadzwonił jego telefon. Odebrał natychmiast, a jego całe zachowanie uległo zmianie.
„Emmy? Co się dzieje, kochanie?” Jego głos był delikatny, pełen miłości – ton, o który Lila błagała.
Głos małej dziewczynki wypełnił pokój, słodki i wymagający. „Tato, tęsknię za tobą, czy pójdziesz i będziesz mi towarzyszył?”