Rozdział 119
(punkt widzenia Victorii)
Coś było nie tak. Czułam to w kościach, gdy patrzyłam, jak Ethan pośpiesznie zbiera swoje rzeczy z naszej sypialni w Rosewood Haven.
„Dokąd idziesz?” zapytałam, starając się, by mój Ethan ledwie na mnie spojrzał. „Zapakuj interesy.” głos był lekki, mimo niepokoju wspinającego się po moim kręgosłupie.