Rozdział 187
Ubrałem się w tradycyjne białe szaty żałobne, kolor żalu w kulturze wilkołaków. Mój wilk był stonowany, dzieląc mój smutek, gdy zmierzałem do Stone Ancestral Hall, gdzie miała się odbyć ceremonia.
Gdy zbliżałem się do wejścia, Eleanor Stone i Isabelle stanęły mi na drodze. Na ich twarzach malowała się nienawiść.
„Wynoś się! Zabiłeś Babcię, a wciąż masz czelność przychodzić!” – warknęła Eleanor, a jej oczy błyszczały gniewem.